Forum www.rycerz.fora.pl Strona Główna www.rycerz.fora.pl
FORUM RYCERZ Wspomnienie Przyjaciół
 
 » FAQ   » Szukaj   » Użytkownicy   » Grupy  » Galerie   » Rejestracja 
 » Profil   » Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   » Zaloguj 

Kącik dla Gości
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 153, 154, 155 ... 703, 704, 705  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.rycerz.fora.pl Strona Główna -> Pokoik Gości
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ula
Administrator



Dołączył: 03 Paź 2018
Posty: 2252
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 531 razy

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:44, 15 Lis 2020    Temat postu:

SANDIEGO napisał:
Ula napisał:
SANDIEGO napisał:
oszustmatrymonialny napisał:
Aż do znudzenia wciąż te same podziały: Na gorszych i lepszych Polaków. Na gorszych i lepszych użytkowników Forum. Na tych którzy słuchają słusznej Tuby i na tych gorszych którzy potrafią samodzielnie myśleć.

Jakież to ma znaczenie gdzie mieszkam? Na wsi czy w stolicy. Internet wszędzie dochodzi. Elektryfikację mamy już za sobą.

Chodzi tylko o to aby od najmłodszych lat uczyć samodzielności również tej znajdującej się w głowie. W swojej głowie.

Wczoraj kupiłem komodę w elementach do złożenia. Aż 6 instrukcji formatu A3 z rysunkami płyt, kołeczków i śrubek.

Te instrukcje są właśnie dla tych którzy nie posiadają umiejętności samodzielnego myślenia.
Wink



Podziału na gorszych i lepszych Polaków dokonał J. Kaczyński i... robi to nadal. Exclamation


Na mój rozum, to podziału Polaków na lepszych i gorszych... dokonano dużo wcześniej... a mianowicie już przy "Okrągłym stole".

Jak będzie trzeba...to chętnie rozwinę... Very Happy



Uleńko, mea culpa, źle się wyraziłem. J. Kaczyński w obecnej chwili napuszcza na siebie Polaków a polski Kościół jemu w tym pomaga.

PS. Według historii (i Wikipedii) podział społeczeństwa istniał dużo wcześniej przed Okrągłym Stołem. Był król i rycerstwo, czyli szlachta, był kler (o kościelnej pedofilii wówczas nie pisano), byli mieszczanie i chłopi. Żydzi byli na końcu tego podziału.


Sandiego, podziały w społeczeństwach były zawsze... a zaczęły się już w prehistorii...

Nad takimi... nie ma co zawracać sobie głów.
Żyjemy tu i teraz... więc skupmy się najnowszym okresie, takim którego byliśmy i jesteśmy świadkami.

Wg mnie największe doświadczenie w dzieleniu ...napuszczaniu Polaków... na Polaków...
maja pogrobowcy Kiszczaka...

A cała reszta... to echo. Very Happy


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ula
Administrator



Dołączył: 03 Paź 2018
Posty: 2252
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 531 razy

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:48, 15 Lis 2020    Temat postu:

Prymitywny babol napisał:
Anonymous napisał:
Ula, mądra z Ciebie kobieta i mądrze piszesz, lubię Ciebie czytać, nic dodać, nic ująć. Brawo !

Źródła wiedzy, choć różne, muszą wszystkie być brane pod uwagę, by nasz umysł odrzucił fake newsy i mądrze wyłuskał prawdę. Zacietrzewienie ideologiczne, na to nie pozwala.

Co do podziałów, również przyznam Ci rację, to dużo głębsze zagadnienie i dotyczy podziałów między tym co było, zanim wyzwoliliśmy się spod jarzma komunistycznego, a tym co później nastąpiło. To gruntownie podzieliło Polaków.


Dodam od siebie, że częste porównywanie Polski, kraju okupowanego przez komunizm, następnie okradanego przez poprzednią ekipę rządzącą, dzielnie próbującego gospodarczo dorównać krajom Europy, do najbogatszego stanu Ameryki, jest krzywdzące. Nie chciałabym gościć w swych progach kogoś, kto na każdym kroku wywyższa się tym co posiada u siebie, w jakim to raju mieszka, a pogardza tym, co ja posiadam. Ktoś kto się tego dopuszcza, tym bardziej na polskim Forum, nie ma wyczucia.



Pozdrawiam. Smile



A ja wręcz przeciwnie. nie wpuściłabym tylko do domu kiboli i tych,[b] którzy osoby LGBT wysłali by do obozów koncentracyjnych i puściliby ich przez komin [/b]Evil or Very Mad
Chętnie posłuchałabym na żywo, jak żyją ludzie w innych krajach ( a zwłaszcza w tych, w którym nie byłam) , gdzie stopa życiowa jest wyższa. Dowiedzieć się, jak się do tego przyczynili . Wolę zawsze równać w górę- takie mam motto życiowe .
Co nie oznacza, że gardzę ludźmi biednymi . bo tak nie jest. Nie oceniam ludzi po ich dobrobycie, podobnie jak nie uważam, ze każdy człowiek, który do czegoś w życiu doszedł do złodziej i przestępca.
Cieszy mnie zawsze, jak słyszę pozytywy , martwi, jak ktoś się boryka z problemami i otwarta jestem na wszechstronną pomoc.


Jezu?... Babolu, co Ci chodzi po głowie? Shocked


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ula dnia Nie 20:49, 15 Lis 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
M.B.
Użytkownik



Dołączył: 31 Paź 2020
Posty: 190
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Skąd: Śląsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:49, 15 Lis 2020    Temat postu:

Sandiego napisał:

''Kiedy czytam (lub oglądam na ekranie) informacje z Kraju nad Wisłą o chorych czekających w karetkach po kilka lub kilkanaście godzin na przyjęcie do szpitala, o pacjentach zmuszonych do wspólnego przebywania ze zmarłymi, których ciał nikt nie raczył nakryć bodaj brudnym prześcieradłem, to przychodzą mi na myśl słowa mojego lekarza, który do mnie powiedział, że mam to szczęście, że mieszkam w tej części Kalifornii, w której jest bardzo dużo szpitali zatrudniających mnóstwo lekarzy i pielęgniarek. ''



No teraz przeczytałam Ciebie Sandiego Smile

Kurcze, jak się do tego odnieść....może tak: sama mam szczęście, że mieszkam w takiej części Polski, na Śląsku, w której jest doskonała opieka lekarska w szpitalach i to na NFZ Sandiego Very Happy nie prywatnie. Moja Mama nachwalić się nie może, a odwiedza te szpitale, i to różne, bardzo często.

Trzeba mieć szczęście, cieszę się, że Ty masz to szczęście i ja, i inni ludzie również w Polsce Very Happy


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ula
Administrator



Dołączył: 03 Paź 2018
Posty: 2252
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 531 razy

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:01, 15 Lis 2020    Temat postu:

M.B. napisał:
Moja Mama trafiła do szpitala z piątku na sobotę. Z rana dostałam wiadomość, że nie udało się umiarowić migotania przedsionków i została przyjęta na oddział kardiologiczny. Czekają Ją następne elektrowstrząsy (to już któryś raz z kolei) a w niedługim czasie ablacja. Sama mocno szykuje się na operację resekcji trzustki. Jestem w czarnej dziurze, w jej stanie kardiologicznym nie chcę nawet o tym myśleć.

Dostarczyłam Jej rzeczy do szpitala. Przed budynkiem znajduje się namiot (gdzie pobierane są testy na Covid) tam zostawiłam podpisane rzeczy. Pielęgniarki ze szpitala zabierają wszystkie pakunki i roznoszą po oddziałach. A, co najważniejsze......rzeczy dla chorych można dostarczać codziennie w godz. od 18 do 19. Tylko i wyłącznie.
Zero wejścia na teren szpitala.

Tak właściwie po co to napisałam? Szybki przyjazd karetki, szybkie przyjęcie do szpitala. Wszystko sprawnie i gładko, i szybko. Pod samym szpitalem, cisza i spokój. Pod samym covidowym szpitalem cisza i spokój, bo również i pod tym szpitalem byłam (w oczekiwaniu na taryfę).
Brawo śląska służba zdrowia!

W piątek zepsuł mi się samochód (a 13 była mi zawsze obojętna), więc musiałam skorzystać z taryfy. Jechałam zamyślona i nie zwracałam nawet uwagi na taksiarza. Przy wysiadaniu zorientowałam się, że ten nie ma maseczki, ani przyłbicy. No, takie to ''szczęście'' mną już całkowicie zawładnęło Smile


Miłej niedzieli Smile

PS.
Galerię usunęłam, ponieważ stwierdziłam, że jeżeli mnie nie będzie przez dłuższy czas to po co ma wisieć?


Do Gościa: fajnie by było jeżeli byś się zarejestrowała.


Miło znów Ciebie widzieć Smile
Tobie, Twojej Mamie... i całej rodzinie, z sreca całego życzę siły, pozytywnych myśli.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ula dnia Nie 21:02, 15 Lis 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
M.B.
Użytkownik



Dołączył: 31 Paź 2020
Posty: 190
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Skąd: Śląsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:04, 15 Lis 2020    Temat postu:

''Roz na grubie spotkali sie górnicy - kamraci. Siedli na kara i zaczli se rozprawiać. Ten jeden padoł:
- Jak jo był w Afryce to mie roz lew gonił.
- To jeszcze nic, - pado ten drugi. - Jak jo był w Afryce toch widzioł jak jeden lew skoczył na człowieka i go żywcem pożarł.
- To jeszcze nic takiego pado trzeci. - Jak jo był w Afryce toch widzioł jak lew gonił człowieka, potem go pożarł i wypluł!
A ten czwarty górnik sie ino przysłuchiwoł i naroz pado:
- Kamraty! To jo jest ten istny, co mnie lew gonił, pożarł a potam wypluł. Narszcie mom świadka na to, bo mi żoden wierzyć nie chcioł!''



Wkleiłam, bo ze Śląskim i z gwarą jestem na bakier Very Happy



Na rozluźnienie Very Happy sama jutro od rana będę w strzępach.


Pa Wam. Dobranoc Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
M.B.
Użytkownik



Dołączył: 31 Paź 2020
Posty: 190
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Skąd: Śląsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:06, 15 Lis 2020    Temat postu:

Ula napisał:
M.B. napisał:
Moja Mama trafiła do szpitala z piątku na sobotę. Z rana dostałam wiadomość, że nie udało się umiarowić migotania przedsionków i została przyjęta na oddział kardiologiczny. Czekają Ją następne elektrowstrząsy (to już któryś raz z kolei) a w niedługim czasie ablacja. Sama mocno szykuje się na operację resekcji trzustki. Jestem w czarnej dziurze, w jej stanie kardiologicznym nie chcę nawet o tym myśleć.

Dostarczyłam Jej rzeczy do szpitala. Przed budynkiem znajduje się namiot (gdzie pobierane są testy na Covid) tam zostawiłam podpisane rzeczy. Pielęgniarki ze szpitala zabierają wszystkie pakunki i roznoszą po oddziałach. A, co najważniejsze......rzeczy dla chorych można dostarczać codziennie w godz. od 18 do 19. Tylko i wyłącznie.
Zero wejścia na teren szpitala.

Tak właściwie po co to napisałam? Szybki przyjazd karetki, szybkie przyjęcie do szpitala. Wszystko sprawnie i gładko, i szybko. Pod samym szpitalem, cisza i spokój. Pod samym covidowym szpitalem cisza i spokój, bo również i pod tym szpitalem byłam (w oczekiwaniu na taryfę).
Brawo śląska służba zdrowia!

W piątek zepsuł mi się samochód (a 13 była mi zawsze obojętna), więc musiałam skorzystać z taryfy. Jechałam zamyślona i nie zwracałam nawet uwagi na taksiarza. Przy wysiadaniu zorientowałam się, że ten nie ma maseczki, ani przyłbicy. No, takie to ''szczęście'' mną już całkowicie zawładnęło Smile


Miłej niedzieli Smile

PS.
Galerię usunęłam, ponieważ stwierdziłam, że jeżeli mnie nie będzie przez dłuższy czas to po co ma wisieć?


Do Gościa: fajnie by było jeżeli byś się zarejestrowała.


Miło znów Ciebie widzieć Smile
Tobie, Twojej Mamie... i całej rodzinie, z sreca całego życzę siły, pozytywnych myśli.




Ukłony Ulcia, bardzo dziękuję. Chyba nie muszę pisać, że Tobie również i wszystkim bliskim, wszystkiego co najdroższe jest, czyli zdrówka Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
S.A.-D.
Użytkownik



Dołączył: 03 Lis 2020
Posty: 1614
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 254 razy

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:12, 15 Lis 2020    Temat postu: Re: Serce

M.B. napisał:



Hej, hej, jestem, jestem SAD Very Happy i dziękuję jak zawsze Smile


Czytałam właśnie, że sportowcy mają bardzo niski puls, no z tego co piszesz, to strasznie niski miał Twój mąż. Powiedz mi, czy ma jakieś niedogodności związane z rozrusznikiem? Chodzi mi o urządzenia elektryczne. Chyba dostał jakieś zalecenia z tym związane, jak żyć na co dzień z rozrusznikiem? Czego unikać? Macie własne doświadczenie, zawsze to lepiej poczytać z pierwszej ręki Smile


MB wiesz, tuż po wszczepieniu rozrusznika niedogodności jakie były? no były, bardzo musiał uważać, aby nie dopuścić do zainfekowania rany pooperacyjnej, co mogłoby spowodować również infekcję symulatora. Musiał trzymać w ogromnej czystości i higienie tę ranę, musiała być sucha i czysta oraz sam opatrunek też. No i nie mógł przez parę dni podnosić ramienia po stronie wszczepienia. Nie mógł leżeć na brzuchu, aby nie uciskać rozrusznika i nie wolno mu bylo samemu przy nim manipulować. A byli pacjenci, którzy to robili właśnie Smile Podobno też niektorzy pacjenci odczuwali bóle po wszczepieniu, ale Mąż moj na szczęście ich nie miał. I to w zasadzie tyle. Po 2 tygodniach od wszczepienia mógł wrócić do wszystkich swoich codziennych czynności, mógł prowadzić normalnie samochód, kąpać się, pływać, no wszystko mógł robić, być nadal aktywnym sportowo, hmm i seksualnie Razz Very Happy

Co jest bardzo ciekawe, to każdy pacjent mający symulator, ma identyfikacyjną kartę symulatora, jego numerem seryjnym oraz model, nazwisko i imię pacjenta, numer telefonu i adres Smile Musi tę kartę ciągle mieć przy sobie. Pamiętam, jak lecieliśmy do Rzymu, to mój Mąż nie przechodził przez żadną bramkę na lotnisku, pokazał tę właśnie kartę i go przepuszczali. Aby zwiedzić arenę rzymskiego Koloseum, my musieliśmy stać w kolejce aby przejść przez bramkę z biletem, a Mąż nie musiał przechodzić, no to sobie na nas poczekał Very Happy
Co do komórki to mógł używać, ale pod warunkiem, aby trzymać ją po przeciwległej stronie przy uchu Smile Wszystkie urządzenia elektryczne też może używać, pod warunkiem, że nie odczuwa żadnych objawów (nieregularne tętno, kołatanie serca czy przyspieszone bicie serca) Kiedy takie są, musi się oddalic albo wyłączyć. No i powiedzieć o tym lekarzowi.
No tak to mniej więcej wygląda.
Daje się żyć MB z rozrusznikiem

No to się rozpisałam Confused Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ula
Administrator



Dołączył: 03 Paź 2018
Posty: 2252
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 531 razy

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:14, 15 Lis 2020    Temat postu:

Jestem zmęczona robotą, ale szczęśliwa... że udało się dotrzymać termin wykonania...
Pozostało mi tylko sprawdzić czy wszystko gra... no i wysłać...czyli betka! Very Happy

Wczoraj wieczorem... nie miałam już nawet sił, żeby opowiedzieć Wam kolejny kawałek bajki o misiu Chrapciu.. a przecież zdaję sobie sprawę, że z niecierpliwością czekacie Laughing

No ale co ma wisieć nie utonie... Very Happy

...cd...

"....O Dalekiej Bajkowej Krainie Puchowych Jezior i Mórz, Gór i Lasów, gdzie w małym puchowym ulu mieszkały puchowe pszczółki i co dzień robiły dla niego pyszny, słodziutki, puchowy miodek. A on długo, długo płynął po swój przysmak – przez lazurowo błękitne morza i jeziora, które cichutko szumiały mu do uszka swoje morskie opowieści. Słuchał drzew wiejących historie o leśnych ludkach, wspinał się na mięciutkie szczyty gór i podziwiał, podziwiał, podziwiał… kołysząc się spokojnie w takt muzyki cichutko gwiżdżącego wiatru. Przemierzając długie, kręte ścieżki, zagajniki, gaje.
Po długiej podróży niedźwiadek dotarł na ogromne puchowe pole, gdzie na wielkim dywanie z kolorowych kwiatów stał olbrzymi ul, a wokół unosił się już słodki, wonny zapach pysznego miodku… "

Słodkich snów... Smile

[/b]


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
M.B.
Użytkownik



Dołączył: 31 Paź 2020
Posty: 190
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Skąd: Śląsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:28, 15 Lis 2020    Temat postu: Re: Serce

S.A.-D. napisał:
M.B. napisał:



Hej, hej, jestem, jestem SAD Very Happy i dziękuję jak zawsze Smile


Czytałam właśnie, że sportowcy mają bardzo niski puls, no z tego co piszesz, to strasznie niski miał Twój mąż. Powiedz mi, czy ma jakieś niedogodności związane z rozrusznikiem? Chodzi mi o urządzenia elektryczne. Chyba dostał jakieś zalecenia z tym związane, jak żyć na co dzień z rozrusznikiem? Czego unikać? Macie własne doświadczenie, zawsze to lepiej poczytać z pierwszej ręki Smile


MB wiesz, tuż po wszczepieniu rozrusznika niedogodności jakie były? no były, bardzo musiał uważać, aby nie dopuścić do zainfekowania rany pooperacyjnej, co mogłoby spowodować również infekcję symulatora. Musiał trzymać w ogromnej czystości i higienie tę ranę, musiała być sucha i czysta oraz sam opatrunek też. No i nie mógł przez parę dni podnosić ramienia po stronie wszczepienia. Nie mógł leżeć na brzuchu, aby nie uciskać rozrusznika i nie wolno mu bylo samemu przy nim manipulować. A byli pacjenci, którzy to robili właśnie Smile Podobno też niektorzy pacjenci odczuwali bóle po wszczepieniu, ale Mąż moj na szczęście ich nie miał. I to w zasadzie tyle. Po 2 tygodniach od wszczepienia mógł wrócić do wszystkich swoich codziennych czynności, mógł prowadzić normalnie samochód, kąpać się, pływać, no wszystko mógł robić, być nadal aktywnym sportowo, hmm i seksualnie Razz Very Happy

Co jest bardzo ciekawe, to każdy pacjent mający symulator, ma identyfikacyjną kartę symulatora, jego numerem seryjnym oraz model, nazwisko i imię pacjenta, numer telefonu i adres Smile Musi tę kartę ciągle mieć przy sobie. Pamiętam, jak lecieliśmy do Rzymu, to mój Mąż nie przechodził przez żadną bramkę na lotnisku, pokazał tę właśnie kartę i go przepuszczali. Aby zwiedzić arenę rzymskiego Koloseum, my musieliśmy stać w kolejce aby przejść przez bramkę z biletem, a Mąż nie musiał przechodzić, no to sobie na nas poczekał Very Happy
Co do komórki to mógł używać, ale pod warunkiem, aby trzymać ją po przeciwległej stronie przy uchu Smile Wszystkie urządzenia elektryczne też może używać, pod warunkiem, że nie odczuwa żadnych objawów (nieregularne tętno, kołatanie serca czy przyspieszone bicie serca) Kiedy takie są, musi się oddalic albo wyłączyć. No i powiedzieć o tym lekarzowi.
No tak to mniej więcej wygląda.
Daje się żyć MB z rozrusznikiem

No to się rozpisałam Confused Smile



Pisz Very Happy bardzo lubię czytać Very Happy

Czyli wszystko to kwestia przyzwyczajenia, do wszystkiego człowiek prędzej czy później się przyzwyczai i potem nawet tego nie odczuwa, coś obcego traktuje jak część własnego ciała.


Mąż mi buszuje za plecami, w lodówce grzebie Laughing


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
M.B.
Użytkownik



Dołączył: 31 Paź 2020
Posty: 190
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Skąd: Śląsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:30, 15 Lis 2020    Temat postu:

Ula napisał:
Jestem zmęczona robotą, ale szczęśliwa... że udało się dotrzymać termin wykonania...
Pozostało mi tylko sprawdzić czy wszystko gra... no i wysłać...czyli betka! Very Happy

Wczoraj wieczorem... nie miałam już nawet sił, żeby opowiedzieć Wam kolejny kawałek bajki o misiu Chrapciu.. a przecież zdaję sobie sprawę, że z niecierpliwością czekacie Laughing

No ale co ma wisieć nie utonie... Very Happy

...cd...

"....O Dalekiej Bajkowej Krainie Puchowych Jezior i Mórz, Gór i Lasów, gdzie w małym puchowym ulu mieszkały puchowe pszczółki i co dzień robiły dla niego pyszny, słodziutki, puchowy miodek. A on długo, długo płynął po swój przysmak – przez lazurowo błękitne morza i jeziora, które cichutko szumiały mu do uszka swoje morskie opowieści. Słuchał drzew wiejących historie o leśnych ludkach, wspinał się na mięciutkie szczyty gór i podziwiał, podziwiał, podziwiał… kołysząc się spokojnie w takt muzyki cichutko gwiżdżącego wiatru. Przemierzając długie, kręte ścieżki, zagajniki, gaje.
Po długiej podróży niedźwiadek dotarł na ogromne puchowe pole, gdzie na wielkim dywanie z kolorowych kwiatów stał olbrzymi ul, a wokół unosił się już słodki, wonny zapach pysznego miodku… "

Słodkich snów... Smile

[/b]




Super Ula Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
S.A.-D.
Użytkownik



Dołączył: 03 Lis 2020
Posty: 1614
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 254 razy

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:43, 15 Lis 2020    Temat postu: Re: Serce

Prymitywny babol napisał:

Super, że wszystko jest ok.
Widzę, że Twój mąż jest osobą wysportowaną, zapewne miało to ogromny wpływ na jego kondycję. Mój braciszek nie uprawiał sportu niestety żadnego, jako jedyny chyba z najbliższej rodzinki.
Pracę miał potwornie stresującą, no i serducho w pewnym momencie nie wytrzymało napięcia .
Pierwsze symptomy zaczęły się po jego powrocie z przeszło 1 +1/2 roku pobytu w Maroku. Nadzorował tam rozruch wytwórni kwasu siarkowego .
Po powrocie do kraju kiepsko się klimatyzował. Kilka razy w pracy tutaj, w kraju, zemdlał. Potem ponowna codzienna nerwówa i jest dzisiaj jak jest .

Ostatnim razem w szpitalu stwierdzili, że pomóc już jemu nie mogą więcej .
Codziennie z nim rozmawiam , jak się mało rusza jest spokojniej, Dlatego bardzo się oszczędza . Ja sięgam gdzie mogę ale specjaliści twierdzą, że ryzyko wszczepienia stymulatora jest u brata dzisiaj bardzo wysokie, zbyt wysokie.
Oczywiście to prywatna służba zdrowia, na NFZ brat jest zarejestrowany do kardiologa na wrzesień 2021 r.

Pozwól, że na zadane pytania w Twoim poście dot COVIDa nie odpowiem.
Zdrowiem się nie szafuje i tyle .

Sama sobie włosów nie potrafię ufarbować, mąż to robił u mnie ostatnio.
Tylko fryzurka się rozjechała ale o tym pisałam wcześniej .
Na szczęście żadnych kontaktów , wyjazdy w plener to wyłącznie we dwójkę i przeważnie do lasu. W maseczce i w pełnej przyłbicy w sklepach nie jestem rozpoznawalna,tylko lustra chyba w domu powinnam pozasłaniać .
Mam ich bardzo dużo w zasadzie w każdym pomieszczeniu a w naszej sypialni ? - szkoda gadać, cała jedna ściana.

Dzieciaczki właśnie wróciły, widziałam ich tylko w zasadzie przed domem. Córka doszła do drzwi- podawałam jej ugotowany na jutro obiadek i troszkę słodkości, które sami przygotowaliśmy .
Ja w maseczce, ona też w maseczce i tyle. Czasem robimy sobie video łączenia bo inaczej się wówczas rozmawia.
Martwią mnie nadchodzące święta - będą bardzo smutne i powiem Tobie, że już teraz to mocno przeżywam .
Ze znajomymi też widzimy się na odległość, część z nich przechodzi COVIDA, część już po. Przynosi to któraś osoba z pracy, w jednym przypadku ze szkoły i tak się ten świat kręci .

Zdrowia kochanie życzę .


Tak Misiulinko, mój Pan Mąż od wczesnej młodości, był czynny sportowo. Zaczął w 3Mście od treningów Judo poprzez turnieje, aż nawet do mistrzostw. Jakieś tam osiągniecia nawet posiada, jakieś tam pasy (kolory) i takie tam inne trofea. Po studiach, kompletnie nie związanym z żadnym sportem, podjął pracę, jaką Mu zaproponowano w Warszawie i tak już w niej pozostał. W między czasie doszły narty, żagle i konie (jest instruktorem tych 3) i stąd zawsze był (i jest nadal) aktywny fizycznie. Pewnie dlatego łatwiej mu było przejść (zdrowotnie) wszczepienie stymulatora i dostosować do wszelkich jego niedogodności. Zawsze był wytrzymały (dzięki Bogu) i niech jak najdłużej będzie Smile Jedynie o co się martwię, to Jego wyczerpująca (psychicznie) wymagająca dużego napięcia i odpowiedzialności obecna praca. Nigdy o niej nie mówię (nie mogę) nawet telefonicznie (tym bardziej mi nie wolno) Confused

Przykro mi z powodu Twojego Brata, oby Pan Bóg dał dużo siły i wiary o lepsze zdrowie. Wierzę, że tak będzie Misiu.

W kwestii moich przemyśleń covidowych, to nie musisz mi odpowiadać, nie mam żalu, ja tylko tak sobie głośno myślałam Confused

A włosy? Tak, sama je sobie "robię", ba, doszłam już nawet do pewnej perfekcji. Bo mój Mąż by mi tego nie zrobił. Zawsze wolał mój naturalny kolor i przeciwny był abym była blondynką Laughing I co mam zrobić? farbuję i kropka Razz Very Happy

Też już myślę o Świętach, a im bliżej, tym wcale nie jest mi do śmiechu z tego powodu. I nie chcę niczego wypowiadać w "złą godzinę". Na tę chwilę jednak, czekam cierpliwie co los nam przyniesie. Oby był dla nas łaskawy. Dla nas wszystkich Confused

Dziękuję Misiu i Tobie dużo zdrowia życzę, jak i Twoim Bliskim.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
S.A.-D.
Użytkownik



Dołączył: 03 Lis 2020
Posty: 1614
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 254 razy

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:47, 15 Lis 2020    Temat postu: Re: Serce

M.B. napisał:


Pisz Very Happy bardzo lubię czytać Very Happy

Czyli wszystko to kwestia przyzwyczajenia, do wszystkiego człowiek prędzej czy później się przyzwyczai i potem nawet tego nie odczuwa, coś obcego traktuje jak część własnego ciała.


Mąż mi buszuje za plecami, w lodówce grzebie Laughing


Też lubię czytać Very Happy

Tak, jest dokładnie tak, jak napisałaś. Symulator to Jego własna część ciała Smile

Przytul Męża i razem zróbcie sobie kolację Very Happy Przestanie buszować
Razz Wink

Pa.

Dobranoc wszystkim i miłego jutra. Bądźcie zdrowi.


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
M.B.
Użytkownik



Dołączył: 31 Paź 2020
Posty: 190
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Skąd: Śląsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:54, 15 Lis 2020    Temat postu: Re: Serce

S.A.-D. napisał:
M.B. napisał:


Pisz Very Happy bardzo lubię czytać Very Happy

Czyli wszystko to kwestia przyzwyczajenia, do wszystkiego człowiek prędzej czy później się przyzwyczai i potem nawet tego nie odczuwa, coś obcego traktuje jak część własnego ciała.


Mąż mi buszuje za plecami, w lodówce grzebie Laughing


Też lubię czytać Very Happy

Tak, jest dokładnie tak, jak napisałaś. Symulator to Jego własna część ciała Smile

Przytul Męża i razem zróbcie sobie kolację Very Happy Przestanie buszować
Razz Wink

Pa.

Dobranoc wszystkim i miłego jutra. Bądźcie zdrowi.



Nie mogę Laughing zawsze patrzy czy czegoś mu nie zabiorę Laughing hahaha.
Jem kolację o 19 teraz, zawsze, ponieważ kładę się o 22. Żołądek musi być pusty, tak lekarz zlecił. Mąż je różnie ale zawsze jak je, to nie mogę się oprzeć Laughing swoje zjem a za jakiś czas znowu jestem głodna Very Happy tak mi się teraz porobiło. Właściwie jem co 3 godz. i SAD, najważniejsze, jem śniadania Very Happy dawniej to różnie bywało jak wiesz.

W sumie On też buszuje co 3 godz. Laughing


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Prymitywny babol
Użytkownik



Dołączył: 24 Paź 2020
Posty: 285
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 83 razy

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:57, 15 Lis 2020    Temat postu: Re: Serce

S.A.-D. napisał:
Prymitywny babol napisał:

Super, że wszystko jest ok.
Widzę, że Twój mąż jest osobą wysportowaną, zapewne miało to ogromny wpływ na jego kondycję. Mój braciszek nie uprawiał sportu niestety żadnego, jako jedyny chyba z najbliższej rodzinki.
Pracę miał potwornie stresującą, no i serducho w pewnym momencie nie wytrzymało napięcia .
Pierwsze symptomy zaczęły się po jego powrocie z przeszło 1 +1/2 roku pobytu w Maroku. Nadzorował tam rozruch wytwórni kwasu siarkowego .
Po powrocie do kraju kiepsko się klimatyzował. Kilka razy w pracy tutaj, w kraju, zemdlał. Potem ponowna codzienna nerwówa i jest dzisiaj jak jest .

Ostatnim razem w szpitalu stwierdzili, że pomóc już jemu nie mogą więcej .
Codziennie z nim rozmawiam , jak się mało rusza jest spokojniej, Dlatego bardzo się oszczędza . Ja sięgam gdzie mogę ale specjaliści twierdzą, że ryzyko wszczepienia stymulatora jest u brata dzisiaj bardzo wysokie, zbyt wysokie.
Oczywiście to prywatna służba zdrowia, na NFZ brat jest zarejestrowany do kardiologa na wrzesień 2021 r.

Pozwól, że na zadane pytania w Twoim poście dot COVIDa nie odpowiem.
Zdrowiem się nie szafuje i tyle .

Sama sobie włosów nie potrafię ufarbować, mąż to robił u mnie ostatnio.
Tylko fryzurka się rozjechała ale o tym pisałam wcześniej .
Na szczęście żadnych kontaktów , wyjazdy w plener to wyłącznie we dwójkę i przeważnie do lasu. W maseczce i w pełnej przyłbicy w sklepach nie jestem rozpoznawalna,tylko lustra chyba w domu powinnam pozasłaniać .
Mam ich bardzo dużo w zasadzie w każdym pomieszczeniu a w naszej sypialni ? - szkoda gadać, cała jedna ściana.

Dzieciaczki właśnie wróciły, widziałam ich tylko w zasadzie przed domem. Córka doszła do drzwi- podawałam jej ugotowany na jutro obiadek i troszkę słodkości, które sami przygotowaliśmy .
Ja w maseczce, ona też w maseczce i tyle. Czasem robimy sobie video łączenia bo inaczej się wówczas rozmawia.
Martwią mnie nadchodzące święta - będą bardzo smutne i powiem Tobie, że już teraz to mocno przeżywam .
Ze znajomymi też widzimy się na odległość, część z nich przechodzi COVIDA, część już po. Przynosi to któraś osoba z pracy, w jednym przypadku ze szkoły i tak się ten świat kręci .

Zdrowia kochanie życzę .


Tak Misiulinko, mój Pan Mąż od wczesnej młodości, był czynny sportowo. Zaczął w 3Mście od treningów Judo poprzez turnieje, aż nawet do mistrzostw. Jakieś tam osiągniecia nawet posiada, jakieś tam pasy (kolory) i takie tam inne trofea. Po studiach, kompletnie nie związanym z żadnym sportem, podjął pracę, jaką Mu zaproponowano w Warszawie i tak już w niej pozostał. W między czasie doszły narty, żagle i konie (jest instruktorem tych 3) i stąd zawsze był (i jest nadal) aktywny fizycznie. Pewnie dlatego łatwiej mu było przejść (zdrowotnie) wszczepienie stymulatora i dostosować do wszelkich jego niedogodności. Zawsze był wytrzymały (dzięki Bogu) i niech jak najdłużej będzie Smile Jedynie o co się martwię, to Jego wyczerpująca (psychicznie) wymagająca dużego napięcia i odpowiedzialności obecna praca. Nigdy o niej nie mówię (nie mogę) nawet telefonicznie (tym bardziej mi nie wolno) Confused

Przykro mi z powodu Twojego Brata, oby Pan Bóg dał dużo siły i wiary o lepsze zdrowie. Wierzę, że tak będzie Misiu.

W kwestii moich przemyśleń covidowych, to nie musisz mi odpowiadać, nie mam żalu, ja tylko tak sobie głośno myślałam Confused

A włosy? Tak, sama je sobie "robię", ba, doszłam już nawet do pewnej perfekcji. Bo mój Mąż by mi tego nie zrobił. Zawsze wolał mój naturalny kolor i przeciwny był abym była blondynką Laughing I co mam zrobić? farbuję i kropka Razz Very Happy

Też już myślę o Świętach, a im bliżej, tym wcale nie jest mi do śmiechu z tego powodu. I nie chcę niczego wypowiadać w "złą godzinę". Na tę chwilę jednak, czekam cierpliwie co los nam przyniesie. Oby był dla nas łaskawy. Dla nas wszystkich Confused

Dziękuję Misiu i Tobie dużo zdrowia życzę, jak i Twoim Bliskim.

Też się o to modlę codziennie ale to jeszcze za mało. Działam - ale jak do tej pory skutki są mierne jak widać. Wymęczyliśmy jego bardzo a efekty mierne Sad((

A tak a'propos - mój brat jest ateistą - jego wybór. Dla mnie nie ma to kompletnie żadnego znaczenia


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Prymitywny babol dnia Nie 22:02, 15 Lis 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Prymitywny babol
Użytkownik



Dołączył: 24 Paź 2020
Posty: 285
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 83 razy

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 22:01, 15 Lis 2020    Temat postu:

M.B. napisał:
''Roz na grubie spotkali sie górnicy - kamraci. Siedli na kara i zaczli se rozprawiać. Ten jeden padoł:
- Jak jo był w Afryce to mie roz lew gonił.
- To jeszcze nic, - pado ten drugi. - Jak jo był w Afryce toch widzioł jak jeden lew skoczył na człowieka i go żywcem pożarł.
- To jeszcze nic takiego pado trzeci. - Jak jo był w Afryce toch widzioł jak lew gonił człowieka, potem go pożarł i wypluł!
A ten czwarty górnik sie ino przysłuchiwoł i naroz pado:
- Kamraty! To jo jest ten istny, co mnie lew gonił, pożarł a potam wypluł. Narszcie mom świadka na to, bo mi żoden wierzyć nie chcioł!''



Wkleiłam, bo ze Śląskim i z gwarą jestem na bakier Very Happy



Na rozluźnienie Very Happy sama jutro od rana będę w strzępach.


Pa Wam. Dobranoc Smile


Troszkę niestosowny ten kawał dzisiaj ? - po tym co napisałam o swoim bracie Sad(( . Brak wyczucia, czy inteligencja zawiodła ? Sad(((((


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.rycerz.fora.pl Strona Główna -> Pokoik Gości Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 153, 154, 155 ... 703, 704, 705  Następny
Strona 154 z 705

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
subMildev free theme by spleen & Programosy
Regulamin