|
www.rycerz.fora.pl FORUM RYCERZ Wspomnienie Przyjaciół
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
S.A.-D.
Użytkownik
Dołączył: 03 Lis 2020
Posty: 1614
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 254 razy
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 16:12, 01 Gru 2020 Temat postu: |
|
|
Dzień dobry
Posnęliście wszyscy po Andrzejkach (oprócz Uleńki) czy jak? Cisza w uszach taka na forum, że aż w dudni
Miałam wczoraj solenizanta w domu, Andrzeja (mój Małżonek) szanowny ale nie było gości niestety, jak co roku, bo wiadomo, corona grasuje wszędzie Spędziliśmy imieniny w domowych pieleszach i tyle. Odbijemy sobie wszystko z nawiązką jak się to "wszystko" skończy, bo kiedyś się skończy, prawda? Nie mogę się doczekać I będzie wtedy dobrze, będziemy się przytulać, będziemy się miziać, będziemy cieszyć się Rodziną, tą najbliższą i bliskimi. Tak będzie, prawda?
A ja, mam serce rozdarte na miliony kawałeczków, bo mój Najukochańszy Wróbelek ma jakiegoś wirusa badania wykazały a lekarze pojęcia nie mają co to za wirus nie potrafią zdiagnozować. Pani doktor powiedziała Synowi, że nie jest to korona, bo nie ma takich objawów, może to być jakiś wirus od zęba, bo wychodzi mu ostatnia mleczna 5 może to dlatego. Temperatury już nie ma, jest wesoły, biega, lata, bawi się. Podają mu coś przeciwwirusowego (nie wiem co) no i walczą, aby się go pozbyć. Oby to nic groźnego Ja spać nie mogłam w nocy z tego powodu, bardzo się zdenerwowałam, płakałam Modliłam się o dużo zdrówka dla Wróbelka Nie mogę dp nich przychodzić, Syn mi nie pozwala. Każe mi mierzyć temperaturę, ciągle pyta czy mierzyłam. Martwię się bardzo mocno. Dziś robiłam Im zakupy to prosił mnie, abym zostawiła te zakupy na wycieraczce i powiadomiła smsem Synową, że zostawiłam. tak zrobiłam. Ale jak wracałam do domu to łzy mi same leciały Myślałam sobie, do czego to doszło, że musimy się tak zachowywać, dmuchać na zimne. No masakra jakaś. Masakra po prostu i tyle.
Ide już sobie, muszę się czymś zająć, aby nie myśleć o tym. A nie chce mi się w ogóle nic robić. Jestem jakaś taka rozgoryczona. Nie mogę się na niczym skupić. Okropność
Pozdrawiam Was wszystkich serdecznie i ciepło. Zostańcie zdrowi
ps. u mnie był dziś mróz -3 stopnie. Teraz zero jest. Ogólnie zimno. A śniegu jak nie było, tak nie ma.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Prymitywny babol
Użytkownik
Dołączył: 24 Paź 2020
Posty: 285
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 83 razy
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 17:10, 01 Gru 2020 Temat postu: |
|
|
S.A.-D. napisał: | Dzień dobry
Posnęliście wszyscy po Andrzejkach (oprócz Uleńki) czy jak? Cisza w uszach taka na forum, że aż w dudni
Miałam wczoraj solenizanta w domu, Andrzeja (mój Małżonek) szanowny ale nie było gości niestety, jak co roku, bo wiadomo, corona grasuje wszędzie Spędziliśmy imieniny w domowych pieleszach i tyle. Odbijemy sobie wszystko z nawiązką jak się to "wszystko" skończy, bo kiedyś się skończy, prawda? Nie mogę się doczekać I będzie wtedy dobrze, będziemy się przytulać, będziemy się miziać, będziemy cieszyć się Rodziną, tą najbliższą i bliskimi. Tak będzie, prawda?
A ja, mam serce rozdarte na miliony kawałeczków, bo mój Najukochańszy Wróbelek ma jakiegoś wirusa badania wykazały a lekarze pojęcia nie mają co to za wirus nie potrafią zdiagnozować. Pani doktor powiedziała Synowi, że nie jest to korona, bo nie ma takich objawów, może to być jakiś wirus od zęba, bo wychodzi mu ostatnia mleczna 5 może to dlatego. Temperatury już nie ma, jest wesoły, biega, lata, bawi się. Podają mu coś przeciwwirusowego (nie wiem co) no i walczą, aby się go pozbyć. Oby to nic groźnego Ja spać nie mogłam w nocy z tego powodu, bardzo się zdenerwowałam, płakałam Modliłam się o dużo zdrówka dla Wróbelka Nie mogę dp nich przychodzić, Syn mi nie pozwala. Każe mi mierzyć temperaturę, ciągle pyta czy mierzyłam. Martwię się bardzo mocno. Dziś robiłam Im zakupy to prosił mnie, abym zostawiła te zakupy na wycieraczce i powiadomiła smsem Synową, że zostawiłam. tak zrobiłam. Ale jak wracałam do domu to łzy mi same leciały Myślałam sobie, do czego to doszło, że musimy się tak zachowywać, dmuchać na zimne. No masakra jakaś. Masakra po prostu i tyle.
Ide już sobie, muszę się czymś zająć, aby nie myśleć o tym. A nie chce mi się w ogóle nic robić. Jestem jakaś taka rozgoryczona. Nie mogę się na niczym skupić. Okropność
Pozdrawiam Was wszystkich serdecznie i ciepło. Zostańcie zdrowi
ps. u mnie był dziś mróz -3 stopnie. Teraz zero jest. Ogólnie zimno. A śniegu jak nie było, tak nie ma. |
Dzień dobry kochanie, witam wszystkich również /
Ja dzisiaj 3,5 godziny zabawiałam się w kopciuszka- łuskałam namoczoną wczoraj malutką fasolkę. Dzisiaj już napęczniała więc dziubdziałam ją tyle czasu.Przed chwilą wsypałam ją do gotującego się wcześniej mięska , za godzinkę wkroję warzywa i będzie fasolówka. Gar spory, bo podzielę się z dziećmi, które też to bardzo lubią.
Ważne, że wróbelek już nie gorączkuje. dzieci czasem mają coś z nie wiadomo czego . Najgorsze to jest to, że nie potrafią powiedzieć co boli, gdzie boli, w tym cały problem.
Szczepiony był na pneumokoki ? chodzi do żłoba ? mam nadzieję, że wszystko się wkrótce dobrze zakończy ale nerwy robią swoje, rozumiem.
Wszystko razem psychicznie nas to rozwala. Ja nie mam bliższego kontaktu z dziećmi od połowy marca w zasadzie. Tyle co przez płot, pod ich domem albo naszym. Raz jedyny, podczas urodzin wnuka był obiad i kawka u dzieci na ogrodzie, w dystansie ale chociaż porozmawiać chwilę się udało.
Wnusio położył mi tylko główkę na moje ramię, ucałowałam Jego czuprynkę i tyle. Na początku lata kupiłam testy kasetkowe na COVID i tylko dzięki temu mogliśmy wspólnie na jachcie spędzić kilka chwil i nocy. Zrobili nam prezent urodzinowy, mnie i mężowi, bo w zasadzie odstęp od naszych urodzin to zaledwie 5 dni ( i 1 rok )
Więc od urodzin wnusia totalna klapa (( . Podjechałam kilka dni temu zawieźć jemu słodki kalendarzyk adwentowy a teraz podobnie zrobimy na Mikołajka. Święta będą inne. Spotkamy się pod domem aby podzielić sie oplatkiem, Wilię każdy zje u siebie w domu. Po śniadaniu organizujemy wspólny wypad ( każdy swoim autkiem, my zabierzemy tylko teściową) gdzieś w plener , podobnie w drugim dniu świąt. Myślę, że dzieci wezmą kampera , którego kupili w tym roku a w którym córka z zięciem będą mogli przygotować słodki podwieczorek, z ciast, które każdy z nas ze sobą zabierze. Zjemy je na powietrzu, pobędziemy ze sobą troszkę. Chociaż tyle, aby do końca nie oszaleć i nacieszyć się tymi krótkimi, rodzinnymi chwilami . Zbliżają się również moje imieniny. spędzimy je sami , dzieci jak zwykle ( podczas pandemii ) podejdą przed nasz dom i tyle
Są ludzie samotni, teraz zapewne łatwiej nam zrozumieć jak bardzo, bardzo cierpią, zwłaszcza w takich chwilach . Córki teściowa została sama, wiem jak źle to znosi, codziennie z nią telefonicznie rozmawiam.
A ile jest takich ludzi, którzy pozostali w domach zupełnie sami ? ((( a rodziny nie ma żadnej ? zapomniani przez wszystkich, zapomniani przez życie, całkowicie . W poprzednich latach miasto przygotowywało Wilię dla samotnych, teraz nawet tego nie będzie można zrobić, przez pandemię .
Wyobrażasz sobie jak cierpią ? ((
My mamy chociaż tą świadomość, że jeszcze musimy poczekać aby być z rodziną, są perspektywy a ONI ?
Głowa do góry Maleństwo . Jeszcze będzie normalnie, jeszcze będzie pięknie. obiecuję Tobie, Wam wszystkim i sobie również
Wiem, że również jesteś osobą bardzo wrażliwą, nie poddawaj się melancholii , uśmiechnij się do siebie i do mnie, proszę.
Przytulam Ciebie bardzo mocno i pamiętaj, jutro już będzie lepiej .
Bo tak już w życiu jest , że "Jak Pan Bóg zamyka drzwi, to na pewno gdzieś uchyla okno"
Buziaki serdeczne Tobie przesyłam SAD wraz z uśmiechem ))) - będzie dobrze )))) - głowa do góry kochanie )))
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Prymitywny babol
Użytkownik
Dołączył: 24 Paź 2020
Posty: 285
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 83 razy
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 18:44, 01 Gru 2020 Temat postu: |
|
|
Pomyśl sobie tak
Kupiłaś sobie taką piękną sukienkę, założysz ją do Wigilii. mąż ubierze się elegancko , będzie również pachniał dobrą wodą kolońską )) Zasiądziecie do wspólnej kolacji, łzy popłyną zapewne ale będziecie razem. Obejrzycie Wasze albumy, gdzie sporo zdjęć rodzinnych zapewne. Zdjęć z Waszych wspólnych, cudownych chwil rodzinnych ale także tych, gdzie jesteście tylko Wy, we dwoje a które uwiecznone zostały właśnie dlatego, że były tylko Wasze, wspólne, szczęśliwe. )))) Te chwile również mogą być romantyczne i czułe- tak do tego podejdź.
Zaprogramuj się inaczej , a zobaczysz , że potem, za kilka lat może również wspomnicie je jako piękne, tylko Wasze, inne.
Razem przystroicie choinkę , chociaż pod nią będę tylko Wasze prezenty ale w które włożycie do nich siebie, swoje wzajemne uczucia i będą wyjątkowe .
Nie bądź smutna, ja też ronię zawsze łezkę za najbliższymi, którzy już odeszli. Ale my jeszcze jesteśmy a Oni, tam z góry na pewno cieszą się , że przekazali nam te wszystkie uczucia - ciepło, miłość do ludzi , cieszą się swoimi wnukami i prawnukami , są blisko nas zawsze, tego bądź pewna, bo przecież też to czujesz, tak ?
Nie pozwólmy na to, aby patrzeli na nasz smutek bo i Im będzie smutno .
Uśmiechnij się proszę , ok? )))))))))
całus- jeden , dwa, trzy i cztery- po dwa razy w każdy policzek ))) , oj nie i jeszcze raz )) , bo u nas tradycja mówi, że zawsze winno być to nieparzyście
Tylko w szczególnych chwilach ta parzystość jest obowiązująca przecież .
miłego kochanie ))))
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Prymitywny babol dnia Wto 18:46, 01 Gru 2020, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
S.A.-D.
Użytkownik
Dołączył: 03 Lis 2020
Posty: 1614
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 254 razy
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 18:48, 01 Gru 2020 Temat postu: |
|
|
Prymitywny babol napisał: |
Dzień dobry kochanie, witam wszystkich również /
Ja dzisiaj 3,5 godziny zabawiałam się w kopciuszka- łuskałam namoczoną wczoraj malutką fasolkę. Dzisiaj już napęczniała więc dziubdziałam ją tyle czasu.Przed chwilą wsypałam ją do gotującego się wcześniej mięska , za godzinkę wkroję warzywa i będzie fasolówka. Gar spory, bo podzielę się z dziećmi, które też to bardzo lubią.
Ważne, że wróbelek już nie gorączkuje. dzieci czasem mają coś z nie wiadomo czego . Najgorsze to jest to, że nie potrafią powiedzieć co boli, gdzie boli, w tym cały problem.
Szczepiony był na pneumokoki ? chodzi do żłoba ? mam nadzieję, że wszystko się wkrótce dobrze zakończy ale nerwy robią swoje, rozumiem.
Wszystko razem psychicznie nas to rozwala. Ja nie mam bliższego kontaktu z dziećmi od połowy marca w zasadzie. Tyle co przez płot, pod ich domem albo naszym. Raz jedyny, podczas urodzin wnuka był obiad i kawka u dzieci na ogrodzie, w dystansie ale chociaż porozmawiać chwilę się udało.
Wnusio położył mi tylko główkę na moje ramię, ucałowałam Jego czuprynkę i tyle. Na początku lata kupiłam testy kasetkowe na COVID i tylko dzięki temu mogliśmy wspólnie na jachcie spędzić kilka chwil i nocy. Zrobili nam prezent urodzinowy, mnie i mężowi, bo w zasadzie odstęp od naszych urodzin to zaledwie 5 dni ( i 1 rok )
Więc od urodzin wnusia totalna klapa (( . Podjechałam kilka dni temu zawieźć jemu słodki kalendarzyk adwentowy a teraz podobnie zrobimy na Mikołajka. Święta będą inne. Spotkamy się pod domem aby podzielić sie oplatkiem, Wilię każdy zje u siebie w domu. Po śniadaniu organizujemy wspólny wypad ( każdy swoim autkiem, my zabierzemy tylko teściową) gdzieś w plener , podobnie w drugim dniu świąt. Myślę, że dzieci wezmą kampera , którego kupili w tym roku a w którym córka z zięciem będą mogli przygotować słodki podwieczorek, z ciast, które każdy z nas ze sobą zabierze. Zjemy je na powietrzu, pobędziemy ze sobą troszkę. Chociaż tyle, aby do końca nie oszaleć i nacieszyć się tymi krótkimi, rodzinnymi chwilami . Zbliżają się również moje imieniny. spędzimy je sami , dzieci jak zwykle ( podczas pandemii ) podejdą przed nasz dom i tyle
Są ludzie samotni, teraz zapewne łatwiej nam zrozumieć jak bardzo, bardzo cierpią, zwłaszcza w takich chwilach . Córki teściowa została sama, wiem jak źle to znosi, codziennie z nią telefonicznie rozmawiam.
A ile jest takich ludzi, którzy pozostali w domach zupełnie sami ? ((( a rodziny nie ma żadnej ? zapomniani przez wszystkich, zapomniani przez życie, całkowicie . W poprzednich latach miasto przygotowywało Wilię dla samotnych, teraz nawet tego nie będzie można zrobić, przez pandemię .
Wyobrażasz sobie jak cierpią ? ((
My mamy chociaż tą świadomość, że jeszcze musimy poczekać aby być z rodziną, są perspektywy a ONI ?
Głowa do góry Maleństwo . Jeszcze będzie normalnie, jeszcze będzie pięknie. obiecuję Tobie, Wam wszystkim i sobie również
Wiem, że również jesteś osobą bardzo wrażliwą, nie poddawaj się melancholii , uśmiechnij się do siebie i do mnie, proszę.
Przytulam Ciebie bardzo mocno i pamiętaj, jutro już będzie lepiej .
Bo tak już w życiu jest , że "Jak Pan Bóg zamyka drzwi, to na pewno gdzieś uchyla okno"
Buziaki serdeczne Tobie przesyłam SAD wraz z uśmiechem ))) - będzie dobrze )))) - głowa do góry kochanie ))) |
Misiulinko, dziękuję bardzo za dobre słowa. Ty potrafisz podnieść na duchu. I wcale nie tylko mnie. Nie pierwszy to już raz przekonałam się o tym. Nie szczędzisz dobrych słów jak i dobrych rad. A kiedy też trzeba, potrafisz zganić. Bo tak powinno być. Życie to nie same dobre słowa, ale też i te złe, z jakichś powodów wypowiedziane, czasem nawet i nieświadomie. Ale tak właśnie jest
Pamiętam raz z Bratem "przebieraliśmy" groch z ryżem. Matuchno kochana, ile my razem się nawściekaliśmy przy tym "dziubdzianiu". A przebieraliśmy za karę, Mamusia nam kazała, za niegrzeczne zachowanie. Moje i Jego. Wobec siebie. Sporo było tego przebierania i mocno się namęczyliśmy aby to wszystko przebrać. Nawet teraz dobrze nie pamiętam, jak my z tego wybrnęliśmy Dlatego Ci współczuję Twojej dzisiejszej zabawy w Kopciuszka
Misiu, Wróbelek jest szczepiony na wszystkie możliwe, przede wszystkim obowiązkowe szczepionki (jak i zalecane odpłatnie) od urodzenia. Tak postanowili Jego Rodzice a ja się w to nie mieszałam i mieszać nadal nie będę. Tyle, że zwykle szczepią Go za pieniążki, aby oszczędzić Mu wielokrotnego szczepienia, wolą 5 w 1, niż 5 x po 1. No i żeby był szczepiony wg kalendarza szczepień w terminie. A na Pneumokoki tak, był szczepiony
Do żłobka nie chodzi i chodzić na pewno nie będzie. Ja nigdy bym na to nie pozwoliła. Poza tym, moja Synowa, też by tego nie chciała jak sądzę Kontakt z dziećmi jakiś tam zwykle ma, ale to raczej tylko na spacerze na placyku zabaw. Nigdzie nie chodzą do nikogo z Nim a i nikt, oprócz mnie, do nich nie przychodzi z dziećmi z wiadomego powodu. Zatem cierpliwie czekamy, że nieproszone wirusisko "wyniesie się" od Niego tak tak samo jak się u Niego pojawiło Wierzę, że Bozia Wróbelkowi w tym dopomoże
A wiesz Misiu, że nie dalej jak wczoraj, wymyśliłam i napisałam do Syna smsa, abyśmy zrobili Wigilię na świeżym powietrzu u mnie w ogródku, albo u Nich na tarasie. Mają tak duży taras jak mój ogródek No i Synowi i Synowej pomysł się bardzo spodobał. Napisał nawet, aby wypożyczyć z wypożyczalni duży, biały namiot ogrodowy, żeby sąsiedzi nie zaglądali nam co mamy na talerzach ustawić w namiocie Ich wielki, 12 osobowy stół, każdy przyniósł by swoje talerze i sztućce, i spokojnie sobie przejść przez Wieczerzę Wigilijną wcale nie musielibyśmy przesiadywać, tak zwyczajnie, podzielić się opłatkiem a potem nakładać sobie na talerze i jeść spokojnie na świeżym powietrzu zachowując dystans jeden od drugiego Powiem Ci, że ja się nawet i napaliłam, ale później, wieczorem Syn zatelefonował i powiedział, że to chyba był mój żart, bo uważa, że głupio by to wszystko wyglądało No nie wiem. Sama już nie wiem, co o tym myśleć. Zobaczę, jak to wszystko zaplanować. W tym tygodniu musi się wszystko wyjaśnić, kto, gdzie i z kim się zobaczy w te Święta
Nooo, znowu się rozpisałam Misiu, dziękuję za przytulaski i przytulam również ja Ciebie, bardzo cieplutko i serdecznie. Raz jeszcze bardzo dziękuję za dobre słowa. Cmok Misiu Trzy razy Cię cmokam gdzie się da
Pozdrawiam wszystkich Użytkowników cieplutko. Trzymajcie się zdrowo. Pa
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez S.A.-D. dnia Wto 19:05, 01 Gru 2020, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Prymitywny babol
Użytkownik
Dołączył: 24 Paź 2020
Posty: 285
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 83 razy
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 18:55, 01 Gru 2020 Temat postu: |
|
|
S.A.-D. napisał: | Prymitywny babol napisał: |
Dzień dobry kochanie, witam wszystkich również /
Ja dzisiaj 3,5 godziny zabawiałam się w kopciuszka- łuskałam namoczoną wczoraj malutką fasolkę. Dzisiaj już napęczniała więc dziubdziałam ją tyle czasu.Przed chwilą wsypałam ją do gotującego się wcześniej mięska , za godzinkę wkroję warzywa i będzie fasolówka. Gar spory, bo podzielę się z dziećmi, które też to bardzo lubią.
Ważne, że wróbelek już nie gorączkuje. dzieci czasem mają coś z nie wiadomo czego . Najgorsze to jest to, że nie potrafią powiedzieć co boli, gdzie boli, w tym cały problem.
Szczepiony był na pneumokoki ? chodzi do żłoba ? mam nadzieję, że wszystko się wkrótce dobrze zakończy ale nerwy robią swoje, rozumiem.
Wszystko razem psychicznie nas to rozwala. Ja nie mam bliższego kontaktu z dziećmi od połowy marca w zasadzie. Tyle co przez płot, pod ich domem albo naszym. Raz jedyny, podczas urodzin wnuka był obiad i kawka u dzieci na ogrodzie, w dystansie ale chociaż porozmawiać chwilę się udało.
Wnusio położył mi tylko główkę na moje ramię, ucałowałam Jego czuprynkę i tyle. Na początku lata kupiłam testy kasetkowe na COVID i tylko dzięki temu mogliśmy wspólnie na jachcie spędzić kilka chwil i nocy. Zrobili nam prezent urodzinowy, mnie i mężowi, bo w zasadzie odstęp od naszych urodzin to zaledwie 5 dni ( i 1 rok )
Więc od urodzin wnusia totalna klapa (( . Podjechałam kilka dni temu zawieźć jemu słodki kalendarzyk adwentowy a teraz podobnie zrobimy na Mikołajka. Święta będą inne. Spotkamy się pod domem aby podzielić sie oplatkiem, Wilię każdy zje u siebie w domu. Po śniadaniu organizujemy wspólny wypad ( każdy swoim autkiem, my zabierzemy tylko teściową) gdzieś w plener , podobnie w drugim dniu świąt. Myślę, że dzieci wezmą kampera , którego kupili w tym roku a w którym córka z zięciem będą mogli przygotować słodki podwieczorek, z ciast, które każdy z nas ze sobą zabierze. Zjemy je na powietrzu, pobędziemy ze sobą troszkę. Chociaż tyle, aby do końca nie oszaleć i nacieszyć się tymi krótkimi, rodzinnymi chwilami . Zbliżają się również moje imieniny. spędzimy je sami , dzieci jak zwykle ( podczas pandemii ) podejdą przed nasz dom i tyle
Są ludzie samotni, teraz zapewne łatwiej nam zrozumieć jak bardzo, bardzo cierpią, zwłaszcza w takich chwilach . Córki teściowa została sama, wiem jak źle to znosi, codziennie z nią telefonicznie rozmawiam.
A ile jest takich ludzi, którzy pozostali w domach zupełnie sami ? ((( a rodziny nie ma żadnej ? zapomniani przez wszystkich, zapomniani przez życie, całkowicie . W poprzednich latach miasto przygotowywało Wilię dla samotnych, teraz nawet tego nie będzie można zrobić, przez pandemię .
Wyobrażasz sobie jak cierpią ? ((
My mamy chociaż tą świadomość, że jeszcze musimy poczekać aby być z rodziną, są perspektywy a ONI ?
Głowa do góry Maleństwo . Jeszcze będzie normalnie, jeszcze będzie pięknie. obiecuję Tobie, Wam wszystkim i sobie również
Wiem, że również jesteś osobą bardzo wrażliwą, nie poddawaj się melancholii , uśmiechnij się do siebie i do mnie, proszę.
Przytulam Ciebie bardzo mocno i pamiętaj, jutro już będzie lepiej .
Bo tak już w życiu jest , że "Jak Pan Bóg zamyka drzwi, to na pewno gdzieś uchyla okno"
Buziaki serdeczne Tobie przesyłam SAD wraz z uśmiechem ))) - będzie dobrze )))) - głowa do góry kochanie ))) |
Misiulinko, dziękuję bardzo za dobre słowa. Ty potrafisz podnieść na duchu. I wcale nie tylko mnie. Nie pierwszy to już raz przekonałam się o tym. Nie szczędzisz dobrych słów jak i dobrych rad. A kiedy też trzeba, potrafisz zganić. Bo tak powinno być. Życie to nie same dobre słowa, ale też i te złe, z jakichś powodów wypowiedziane, czasem nawet i nieświadomie. Ale tak właśnie jest
Pamiętam raz z Bratem "przebieraliśmy" groch z ryżem. Matuchno kochana, ile my razem się nawściekaliśmy przy tym "dziubdzianiu". A przebieraliśmy za karę, Mamusia nam kazała, za niegrzeczne zachowanie. Moje i Jego. Wobec siebie. Sporo było tego przebierania i mocno się namęczyliśmy aby to wszystko przebrać. Nawet teraz dobrze nie pamiętam, jak my z tego wybrnęliśmy Dlatego Ci współczuję Twojej dzisiejszej zabawy w Kopciuszka
Misiu, Wróbelek jest szczepiony na wszystkie możliwe, przede wszystkim obowiązkowe szczepionki (jak i zalecane odpłatnie) od urodzenia. Tak postanowili Jego Rodzice a ja się w to nie mieszałam i mieszać nadal nie będę. Tyle, że zwykle szczepią Go za pieniążki, aby oszczędzić Mu wielokrotnego szczepienia, wolą 5 w 1, niż 5 x po 1. No i żeby był szczepiony wg kalendarza szczepień w terminie. A na Pneumokoki tak, był szczepiony
Do żłobka nie chodzi i chodzić na pewno nie będzie. Ja nigdy bym na to nie pozwoliła. Poza tym, moja Synowa, też by tego nie chciała jak sądzę Kontakt z dziećmi jakiś tam zwykle ma, ale to raczej tylko na spacerze na placyku zabaw. Nigdzie nie chodzą do nikogo z Nim a i nikt, oprócz mnie, do nich nie przychodzi z dziećmi z wiadomego powodu. Zatem cierpliwie czekamy, że nieproszone wirusisko "wyniesie się" od Niego tak tak samo jak się u Niego pojawiło Wierzę, że Bozia Wróbelkowi w tym dopomoże
A wiesz Misiu, że nie dalej jak wczoraj, wymyśliłam i napisałam do Syna smsa, abyśmy zrobili Wigilię na świeżym powietrzu u mnie w ogródku, albo u Nich na tarasie. Mają tak duży taras jak mój ogródek No i Synowi i Synowej pomysł się bardzo spodobał. Napisał nawet, aby wypożyczyć z wypożyczalni duży, biały namiot ogrodowy, żeby sąsiedzi nie zaglądali nam co mamy na talerzach ustawić w namiocie Ich wielki, 12 osobowy stół, każdy przyniósł by swoje talerze i sztućce, i spokojnie sobie przejść przez Wieczerzę Wigilijną wcale nie musielibyśmy przesiadywać, tak zwyczajnie, podzielić się opłatkiem a potem nakładać sobie na talerze i jeść spokojnie na świeżym powietrzu zachowując dystans jeden od drugiego Powiem Ci, że ja się nawet i napaliłam, ale później, wieczorem Syn zatelefonował i powiedział, że to chyba był mój żart, bo uważa, że głupio by to wszystko wyglądało No nie wiem. Sama już nie wiem, co o tym myśleć. Zobaczę, jak to wszystko zaplanować. W tym tygodniu musi się wszystko wyjaśnić, kto, gdzie i z kim się zobaczy w te Święta
Nooo, znowu się rozpisałam Misiu, dziękuję za przytulaski i przytulam również ja Ciebie, bardzo cieplutko i serdecznie. Raz jeszcze bardzo dziękuję za dobre słowa. Cmok Misiu Trzy razy Cię cmokam
Pozdrawiam wszystkich Użytkowników cieplutko. Trzymajcie się zdrowo. Pa gdzie się da |
Oooooo ))) widzę, że też nieparzyście ))
No i super, jeszcze nigdy tak nie było, żeby jakoś nie było )))- będzie dobrze ))
narka ))
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Założyciel Forum Rycerz
Gość
|
Wysłany: Wto 19:08, 01 Gru 2020 Temat postu: |
|
|
Ula napisał: | oszustmatrymonialny napisał: | Badanie USG prawdopodobnie nie było doskonałe bo wykazało że miałem urodzć się dziewczynką. Radość była ogromna bo to czwarta córeczka i zarazem siostrzyczka.
Nadano mi już wstępnie imię Maja. To od Pszczółki...
Rodzina i sąsiadki pokupywały mi ciuszki. Moje trzy starsze siory przygotowały dla mnie swoje za małe.
Do szóstego roku życia ubierany byłem w te ciuszki. Siory wiązały mi w warkoczykach kokardki. Grałem w piłkę z chłopakami na pdwórku i darłem na kolanach patentówki. Wszyscy wołali na mnie Majek
Lalkami i wózeczkami nie chciałem się bawić.
Dopiero gdy miałem iść do szkoły zostałem po ludzku ubrany i ostrzyżony.
Poznałem w tym czasie przewrotność dziewczyn. |
Oszuście ... baju baj?
... bo w czasach kiedy Ty się urodziłeś to jeszcze nie było badań USG...a już na pewno nie w Polsce.
Płeć noszonego dziecka...aż do urodzenia była jedną wielką niewiadomą.
Bardziej doświadczone kobiety miały swoje sposoby na diagnozowanie...czy urodzi się chłopczyk?, czy dziewczynka.?
Ponoć dziewczynka mamie w ciąży zbierała całą urodę... więc gdy kobieta brzydła...to było wiadomo, że to raczej nie będzie synek.
Albo po kształcie brzucha... spiczasty świadczył o chłopcu, a bardziej zaokrąglony o dziewczynce.
A o tym, że poród nastąpi niebawem...przesłanką był raptownie opadający brzuch.
Tak to ongiś ...bywało
Zrobiło się zimno jak diabli... ale na sobotę zapowiadają nawet +10 st. C.
Miłego dnia |
Uleńko mówisz baju baju... Ale tak było naprawdę. Ja nie wiem czym badano moją płeć przed porodem.
Twierdzisz, że szpicasty brzuch świadczy o chłopcu. Uleńko proszę nie załamuj mnie. Przecież chłopiec przed porodem nie może mieć tak olbrzymiego wzwodu który powodowałby tak wyrażne uwypuklenie brzucha.
|
|
Powrót do góry |
|
|
S.A.-D.
Użytkownik
Dołączył: 03 Lis 2020
Posty: 1614
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 254 razy
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 19:08, 01 Gru 2020 Temat postu: |
|
|
Prymitywny babol napisał: | [
Oooooo ))) widzę, że też nieparzyście ))
No i super, jeszcze nigdy tak nie było, żeby jakoś nie było )))- będzie dobrze ))
narka )) |
No tak, nieparzyście Trzy cmoki w oba boki ha ha ha
narka
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ula
Administrator
Dołączył: 03 Paź 2018
Posty: 2252
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 531 razy
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 19:38, 01 Gru 2020 Temat postu: |
|
|
oszustmatrymonialny napisał: | Ula napisał: | oszustmatrymonialny napisał: | Badanie USG prawdopodobnie nie było doskonałe bo wykazało że miałem urodzć się dziewczynką. Radość była ogromna bo to czwarta córeczka i zarazem siostrzyczka.
Nadano mi już wstępnie imię Maja. To od Pszczółki...
Rodzina i sąsiadki pokupywały mi ciuszki. Moje trzy starsze siory przygotowały dla mnie swoje za małe.
Do szóstego roku życia ubierany byłem w te ciuszki. Siory wiązały mi w warkoczykach kokardki. Grałem w piłkę z chłopakami na pdwórku i darłem na kolanach patentówki. Wszyscy wołali na mnie Majek
Lalkami i wózeczkami nie chciałem się bawić.
Dopiero gdy miałem iść do szkoły zostałem po ludzku ubrany i ostrzyżony.
Poznałem w tym czasie przewrotność dziewczyn. |
Oszuście ... baju baj?
... bo w czasach kiedy Ty się urodziłeś to jeszcze nie było badań USG...a już na pewno nie w Polsce.
Płeć noszonego dziecka...aż do urodzenia była jedną wielką niewiadomą.
Bardziej doświadczone kobiety miały swoje sposoby na diagnozowanie...czy urodzi się chłopczyk?, czy dziewczynka.?
Ponoć dziewczynka mamie w ciąży zbierała całą urodę... więc gdy kobieta brzydła...to było wiadomo, że to raczej nie będzie synek.
Albo po kształcie brzucha... spiczasty świadczył o chłopcu, a bardziej zaokrąglony o dziewczynce.
A o tym, że poród nastąpi niebawem...przesłanką był raptownie opadający brzuch.
Tak to ongiś ...bywało
Zrobiło się zimno jak diabli... ale na sobotę zapowiadają nawet +10 st. C.
Miłego dnia |
Uleńko mówisz baju baju... Ale tak było naprawdę. Ja nie wiem czym badano moją płeć przed porodem.
Twierdzisz, że szpicasty brzuch świadczy o chłopcu. Uleńko proszę nie załamuj mnie. Przecież chłopiec przed porodem nie może mieć tak olbrzymiego wzwodu który powodowałby tak wyrażne uwypuklenie brzucha.
|
Oszuście... to nie jest tak, że ja twierdzę...
... przekazałam tylko co w tym względzie mówią doświadczone kobiety.
Nie wiem na jakiej podstawie wyrobiły sobie tą teorię?
Nie wiem jakie czynniki i czy w ogóle są takie...które mogą mieć wpływ na kształt brzucha kobiety w ciąży?
Może to i zabobony, ale coś w tym musi być na rzeczy, bo w moim przypadku ich przewidywania sprawdziły się w 100%....
Dwa razy byłam w ciąży, brzuch miałam wysunięty do przodu.., czyli spiczasty ... i urodziłam dwóch chłopczyków.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ula
Administrator
Dołączył: 03 Paź 2018
Posty: 2252
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 531 razy
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 22:13, 01 Gru 2020 Temat postu: |
|
|
Prymitywny babol napisał: | S.A.-D. napisał: | Dzień dobry
Posnęliście wszyscy po Andrzejkach (oprócz Uleńki) czy jak? Cisza w uszach taka na forum, że aż w dudni
Miałam wczoraj solenizanta w domu, Andrzeja (mój Małżonek) szanowny ale nie było gości niestety, jak co roku, bo wiadomo, corona grasuje wszędzie Spędziliśmy imieniny w domowych pieleszach i tyle. Odbijemy sobie wszystko z nawiązką jak się to "wszystko" skończy, bo kiedyś się skończy, prawda? Nie mogę się doczekać I będzie wtedy dobrze, będziemy się przytulać, będziemy się miziać, będziemy cieszyć się Rodziną, tą najbliższą i bliskimi. Tak będzie, prawda?
A ja, mam serce rozdarte na miliony kawałeczków, bo mój Najukochańszy Wróbelek ma jakiegoś wirusa badania wykazały a lekarze pojęcia nie mają co to za wirus nie potrafią zdiagnozować. Pani doktor powiedziała Synowi, że nie jest to korona, bo nie ma takich objawów, może to być jakiś wirus od zęba, bo wychodzi mu ostatnia mleczna 5 może to dlatego. Temperatury już nie ma, jest wesoły, biega, lata, bawi się. Podają mu coś przeciwwirusowego (nie wiem co) no i walczą, aby się go pozbyć. Oby to nic groźnego Ja spać nie mogłam w nocy z tego powodu, bardzo się zdenerwowałam, płakałam Modliłam się o dużo zdrówka dla Wróbelka Nie mogę dp nich przychodzić, Syn mi nie pozwala. Każe mi mierzyć temperaturę, ciągle pyta czy mierzyłam. Martwię się bardzo mocno. Dziś robiłam Im zakupy to prosił mnie, abym zostawiła te zakupy na wycieraczce i powiadomiła smsem Synową, że zostawiłam. tak zrobiłam. Ale jak wracałam do domu to łzy mi same leciały Myślałam sobie, do czego to doszło, że musimy się tak zachowywać, dmuchać na zimne. No masakra jakaś. Masakra po prostu i tyle.
Ide już sobie, muszę się czymś zająć, aby nie myśleć o tym. A nie chce mi się w ogóle nic robić. Jestem jakaś taka rozgoryczona. Nie mogę się na niczym skupić. Okropność
Pozdrawiam Was wszystkich serdecznie i ciepło. Zostańcie zdrowi
ps. u mnie był dziś mróz -3 stopnie. Teraz zero jest. Ogólnie zimno. A śniegu jak nie było, tak nie ma. |
Dzień dobry kochanie, witam wszystkich również /
Ja dzisiaj 3,5 godziny zabawiałam się w kopciuszka- łuskałam namoczoną wczoraj malutką fasolkę. Dzisiaj już napęczniała więc dziubdziałam ją tyle czasu.Przed chwilą wsypałam ją do gotującego się wcześniej mięska , za godzinkę wkroję warzywa i będzie fasolówka. Gar spory, bo podzielę się z dziećmi, które też to bardzo lubią.
Ważne, że wróbelek już nie gorączkuje. dzieci czasem mają coś z nie wiadomo czego . Najgorsze to jest to, że nie potrafią powiedzieć co boli, gdzie boli, w tym cały problem.
Szczepiony był na pneumokoki ? chodzi do żłoba ? mam nadzieję, że wszystko się wkrótce dobrze zakończy ale nerwy robią swoje, rozumiem.
Wszystko razem psychicznie nas to rozwala. Ja nie mam bliższego kontaktu z dziećmi od połowy marca w zasadzie. Tyle co przez płot, pod ich domem albo naszym. Raz jedyny, podczas urodzin wnuka był obiad i kawka u dzieci na ogrodzie, w dystansie ale chociaż porozmawiać chwilę się udało.
Wnusio położył mi tylko główkę na moje ramię, ucałowałam Jego czuprynkę i tyle. Na początku lata kupiłam testy kasetkowe na COVID i tylko dzięki temu mogliśmy wspólnie na jachcie spędzić kilka chwil i nocy. Zrobili nam prezent urodzinowy, mnie i mężowi, bo w zasadzie odstęp od naszych urodzin to zaledwie 5 dni ( i 1 rok )
Więc od urodzin wnusia totalna klapa (( . Podjechałam kilka dni temu zawieźć jemu słodki kalendarzyk adwentowy a teraz podobnie zrobimy na Mikołajka. Święta będą inne. Spotkamy się pod domem aby podzielić sie oplatkiem, Wilię każdy zje u siebie w domu. Po śniadaniu organizujemy wspólny wypad ( każdy swoim autkiem, my zabierzemy tylko teściową) gdzieś w plener , podobnie w drugim dniu świąt. Myślę, że dzieci wezmą kampera , którego kupili w tym roku a w którym córka z zięciem będą mogli przygotować słodki podwieczorek, z ciast, które każdy z nas ze sobą zabierze. Zjemy je na powietrzu, pobędziemy ze sobą troszkę. Chociaż tyle, aby do końca nie oszaleć i nacieszyć się tymi krótkimi, rodzinnymi chwilami . Zbliżają się również moje imieniny. spędzimy je sami , dzieci jak zwykle ( podczas pandemii ) podejdą przed nasz dom i tyle
Są ludzie samotni, teraz zapewne łatwiej nam zrozumieć jak bardzo, bardzo cierpią, zwłaszcza w takich chwilach . Córki teściowa została sama, wiem jak źle to znosi, codziennie z nią telefonicznie rozmawiam.
A ile jest takich ludzi, którzy pozostali w domach zupełnie sami ? ((( a rodziny nie ma żadnej ? zapomniani przez wszystkich, zapomniani przez życie, całkowicie . W poprzednich latach miasto przygotowywało Wilię dla samotnych, teraz nawet tego nie będzie można zrobić, przez pandemię .
Wyobrażasz sobie jak cierpią ? ((
My mamy chociaż tą świadomość, że jeszcze musimy poczekać aby być z rodziną, są perspektywy a ONI ?
Głowa do góry Maleństwo . Jeszcze będzie normalnie, jeszcze będzie pięknie. obiecuję Tobie, Wam wszystkim i sobie również
Wiem, że również jesteś osobą bardzo wrażliwą, nie poddawaj się melancholii , uśmiechnij się do siebie i do mnie, proszę.
Przytulam Ciebie bardzo mocno i pamiętaj, jutro już będzie lepiej .
Bo tak już w życiu jest , że "Jak Pan Bóg zamyka drzwi, to na pewno gdzieś uchyla okno"
Buziaki serdeczne Tobie przesyłam SAD wraz z uśmiechem ))) - będzie dobrze )))) - głowa do góry kochanie ))) |
Misiu napisałaś mądry i wzruszający post.
Pochłonięta porządkami i rozmyślaniami o zbliżających Świętach , ustalaniem menu na świąteczny stół ... listy zakupów...zapomniałam, że tegoroczne świętowanie... będzie zupełnie inne...
Czytając Twój wpis uzmysłowiłam sobie jak bardzo...
U mnie w domu... też nie będzie kompletu corocznych gości, co już teraz wpędza w niewesoły nastrój. Wiem, że w Wigilię będzie jeszcze gorzej.
Gdy napisałaś o samotnych Świętach...
Przypominam sobie w ubiegłoroczną, świąteczną (Wielkanoc) ... wirtualną rozmowę z Jumą. Na niedzielnym śniadaniu był u swojej siostry. W lany poniedziałek,,,przekomarzając z humorem... licytowaliśmy kto z nas zjadł więcej jajek, przechwaliliśmy kto co dostał na Zajączka... To była jedna z naszych licznych rozmów... W pewnym momencie spytałam jak Mu zleci reszta Świąt... a On jak zwykle... daj pan spokój, o czym tu gadać?... jakoś zleci... z kotem.
Żeby podtrzymać Go na duchu... rzuciłam: no dobra, a pomyślałeś o tych co nie mają nawet kota?... po chwili odpowiedział roześmianą emotką z wywalonym językiem... a ja jemu roześmianą buźką.
Pomimo nieciekawych czasów... cieszmy sie i szanujmy tym wszystkim co mamy... a przede wszystkim życiem.
Mam nadzieję, że następne Boże Narodzenie już będzie normalne...a koronawirus zostanie tylko złym wspomnieniem...
... czego z całego serca Wam i sobie życzę.
I niech się tak stanie.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Ula dnia Wto 22:15, 01 Gru 2020, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Prymitywny babol
Użytkownik
Dołączył: 24 Paź 2020
Posty: 285
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 83 razy
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 23:33, 01 Gru 2020 Temat postu: |
|
|
Ula napisał: | Prymitywny babol napisał: | S.A.-D. napisał: | Dzień dobry
Posnęliście wszyscy po Andrzejkach (oprócz Uleńki) czy jak? Cisza w uszach taka na forum, że aż w dudni
Miałam wczoraj solenizanta w domu, Andrzeja (mój Małżonek) szanowny ale nie było gości niestety, jak co roku, bo wiadomo, corona grasuje wszędzie Spędziliśmy imieniny w domowych pieleszach i tyle. Odbijemy sobie wszystko z nawiązką jak się to "wszystko" skończy, bo kiedyś się skończy, prawda? Nie mogę się doczekać I będzie wtedy dobrze, będziemy się przytulać, będziemy się miziać, będziemy cieszyć się Rodziną, tą najbliższą i bliskimi. Tak będzie, prawda?
A ja, mam serce rozdarte na miliony kawałeczków, bo mój Najukochańszy Wróbelek ma jakiegoś wirusa badania wykazały a lekarze pojęcia nie mają co to za wirus nie potrafią zdiagnozować. Pani doktor powiedziała Synowi, że nie jest to korona, bo nie ma takich objawów, może to być jakiś wirus od zęba, bo wychodzi mu ostatnia mleczna 5 może to dlatego. Temperatury już nie ma, jest wesoły, biega, lata, bawi się. Podają mu coś przeciwwirusowego (nie wiem co) no i walczą, aby się go pozbyć. Oby to nic groźnego Ja spać nie mogłam w nocy z tego powodu, bardzo się zdenerwowałam, płakałam Modliłam się o dużo zdrówka dla Wróbelka Nie mogę dp nich przychodzić, Syn mi nie pozwala. Każe mi mierzyć temperaturę, ciągle pyta czy mierzyłam. Martwię się bardzo mocno. Dziś robiłam Im zakupy to prosił mnie, abym zostawiła te zakupy na wycieraczce i powiadomiła smsem Synową, że zostawiłam. tak zrobiłam. Ale jak wracałam do domu to łzy mi same leciały Myślałam sobie, do czego to doszło, że musimy się tak zachowywać, dmuchać na zimne. No masakra jakaś. Masakra po prostu i tyle.
Ide już sobie, muszę się czymś zająć, aby nie myśleć o tym. A nie chce mi się w ogóle nic robić. Jestem jakaś taka rozgoryczona. Nie mogę się na niczym skupić. Okropność
Pozdrawiam Was wszystkich serdecznie i ciepło. Zostańcie zdrowi
ps. u mnie był dziś mróz -3 stopnie. Teraz zero jest. Ogólnie zimno. A śniegu jak nie było, tak nie ma. |
Dzień dobry kochanie, witam wszystkich również /
Ja dzisiaj 3,5 godziny zabawiałam się w kopciuszka- łuskałam namoczoną wczoraj malutką fasolkę. Dzisiaj już napęczniała więc dziubdziałam ją tyle czasu.Przed chwilą wsypałam ją do gotującego się wcześniej mięska , za godzinkę wkroję warzywa i będzie fasolówka. Gar spory, bo podzielę się z dziećmi, które też to bardzo lubią.
Ważne, że wróbelek już nie gorączkuje. dzieci czasem mają coś z nie wiadomo czego . Najgorsze to jest to, że nie potrafią powiedzieć co boli, gdzie boli, w tym cały problem.
Szczepiony był na pneumokoki ? chodzi do żłoba ? mam nadzieję, że wszystko się wkrótce dobrze zakończy ale nerwy robią swoje, rozumiem.
Wszystko razem psychicznie nas to rozwala. Ja nie mam bliższego kontaktu z dziećmi od połowy marca w zasadzie. Tyle co przez płot, pod ich domem albo naszym. Raz jedyny, podczas urodzin wnuka był obiad i kawka u dzieci na ogrodzie, w dystansie ale chociaż porozmawiać chwilę się udało.
Wnusio położył mi tylko główkę na moje ramię, ucałowałam Jego czuprynkę i tyle. Na początku lata kupiłam testy kasetkowe na COVID i tylko dzięki temu mogliśmy wspólnie na jachcie spędzić kilka chwil i nocy. Zrobili nam prezent urodzinowy, mnie i mężowi, bo w zasadzie odstęp od naszych urodzin to zaledwie 5 dni ( i 1 rok )
Więc od urodzin wnusia totalna klapa (( . Podjechałam kilka dni temu zawieźć jemu słodki kalendarzyk adwentowy a teraz podobnie zrobimy na Mikołajka. Święta będą inne. Spotkamy się pod domem aby podzielić sie oplatkiem, Wilię każdy zje u siebie w domu. Po śniadaniu organizujemy wspólny wypad ( każdy swoim autkiem, my zabierzemy tylko teściową) gdzieś w plener , podobnie w drugim dniu świąt. Myślę, że dzieci wezmą kampera , którego kupili w tym roku a w którym córka z zięciem będą mogli przygotować słodki podwieczorek, z ciast, które każdy z nas ze sobą zabierze. Zjemy je na powietrzu, pobędziemy ze sobą troszkę. Chociaż tyle, aby do końca nie oszaleć i nacieszyć się tymi krótkimi, rodzinnymi chwilami . Zbliżają się również moje imieniny. spędzimy je sami , dzieci jak zwykle ( podczas pandemii ) podejdą przed nasz dom i tyle
Są ludzie samotni, teraz zapewne łatwiej nam zrozumieć jak bardzo, bardzo cierpią, zwłaszcza w takich chwilach . Córki teściowa została sama, wiem jak źle to znosi, codziennie z nią telefonicznie rozmawiam.
A ile jest takich ludzi, którzy pozostali w domach zupełnie sami ? ((( a rodziny nie ma żadnej ? zapomniani przez wszystkich, zapomniani przez życie, całkowicie . W poprzednich latach miasto przygotowywało Wilię dla samotnych, teraz nawet tego nie będzie można zrobić, przez pandemię .
Wyobrażasz sobie jak cierpią ? ((
My mamy chociaż tą świadomość, że jeszcze musimy poczekać aby być z rodziną, są perspektywy a ONI ?
Głowa do góry Maleństwo . Jeszcze będzie normalnie, jeszcze będzie pięknie. obiecuję Tobie, Wam wszystkim i sobie również
Wiem, że również jesteś osobą bardzo wrażliwą, nie poddawaj się melancholii , uśmiechnij się do siebie i do mnie, proszę.
Przytulam Ciebie bardzo mocno i pamiętaj, jutro już będzie lepiej .
Bo tak już w życiu jest , że "Jak Pan Bóg zamyka drzwi, to na pewno gdzieś uchyla okno"
Buziaki serdeczne Tobie przesyłam SAD wraz z uśmiechem ))) - będzie dobrze )))) - głowa do góry kochanie ))) |
Misiu napisałaś mądry i wzruszający post.
Pochłonięta porządkami i rozmyślaniami o zbliżających Świętach , ustalaniem menu na świąteczny stół ... listy zakupów...zapomniałam, że tegoroczne świętowanie... będzie zupełnie inne...
Czytając Twój wpis uzmysłowiłam sobie jak bardzo...
U mnie w domu... też nie będzie kompletu corocznych gości, co już teraz wpędza w niewesoły nastrój. Wiem, że w Wigilię będzie jeszcze gorzej.
Gdy napisałaś o samotnych Świętach...
Przypominam sobie w ubiegłoroczną, świąteczną (Wielkanoc) ... wirtualną rozmowę z Jumą. Na niedzielnym śniadaniu był u swojej siostry. W lany poniedziałek,,,przekomarzając z humorem... licytowaliśmy kto z nas zjadł więcej jajek, przechwaliliśmy kto co dostał na Zajączka... To była jedna z naszych licznych rozmów... W pewnym momencie spytałam jak Mu zleci reszta Świąt... a On jak zwykle... daj pan spokój, o czym tu gadać?... jakoś zleci... z kotem.
Żeby podtrzymać Go na duchu... rzuciłam: no dobra, a pomyślałeś o tych co nie mają nawet kota?... po chwili odpowiedział roześmianą emotką z wywalonym językiem... a ja jemu roześmianą buźką.
Pomimo nieciekawych czasów... cieszmy sie i szanujmy tym wszystkim co mamy... a przede wszystkim życiem.
Mam nadzieję, że następne Boże Narodzenie już będzie normalne...a koronawirus zostanie tylko złym wspomnieniem...
... czego z całego serca Wam i sobie życzę.
I niech się tak stanie. |
Niech się stanie.
Jumanji był jedyną osobą z forum, którą zaprosiłam do naszego domu. Oferowałam się, że podjadę po niego - nie skorzystał .Nie będę tutaj przytaczała treści naszych rozmów, bo były zbyt prywatne chyba.
Było, szkoda, że minęło .Kilka osób ciepło bardzo wspominam , gdzieś są może w przestrzeni wirtualnej, tego nie wiem. W końcu to szmat czasu. Teraz, kiedy jesteśmy uwięzieni w domu, może fajnie byłoby z nimi również porozmawiać. Pozostał jeszcze tylko telefon ((
Jak nas odnajdą i będą chcieli się przyłączyć, będzie miło .
Wróciliśmy z wieczornego spaceru- mrozik szczypie deczko w nosek
Tak Uleńko, proszę Boga aby Święta Wielkanocne były już inne, normalne, aby nas odrodziły , od tego są przecież ?
Dobranoc, spokojnej nocy życzę Państwu
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Prymitywny babol dnia Wto 23:35, 01 Gru 2020, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Założyciel Forum Rycerz
Gość
|
Wysłany: Śro 7:03, 02 Gru 2020 Temat postu: |
|
|
Zastanawiam się dlaczego tak jest że samotni odmawiają zaproszenia na Wigilię.
Zaproszenia niespodziewanego przez ludzi dobrego serca. Przez znajomych, sąsadów, przyjaciela...
Myślę, że to obawa przed bolesnymi wspomnieniami które nasilają się właśnie podczas Wigilii.
Często zdarza się, że samotny nie jest zaproszony przez swoich najbliższych. Dlatego woli Święta przeczekać w domu odpychając nasilający się smutek.
Bardzo trudno oderwać się od tego. Przełamać się i wyjść do ludzi. Boją się kolejnego zawodu.
Doświadczyłem tego uczucia... To było nie do wytrzymania. Przełamałem się i zacząłem uczestniczyć na Forach.
Spotykałem się z niezrozumieniem a nawet wrogością. Wymyślałem w swojej fantazji różne postacie i opisywałem ich przeżycia...
I znalazłem zainteresowanie. Znalazłem Przyjaciół. Zostałem zaproszony na kolejną Wigilię na którą pójdę z radością...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Założyciel Forum Rycerz
Gość
|
Wysłany: Śro 8:36, 02 Gru 2020 Temat postu: |
|
|
Odwiedzam grób najbliższej...
Czasem zamieniam kilka słów z płaczącymi wdowami. Staram pocieszyć. Mówię że tak być musiało...
Po długim namyśle odpowiadają: Mojego męża już przepłakałam. Przychodzę aby powiedzieć że wszyscy o mnie zapomnieli...
Pytam: A dzieci?
One nie mają czasu...
Tak właśnie jest. Taka jest rzeczywistość. Powszechna coraz bardziej pogłębiająca się znieczulica.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Czytelnik
Gość
|
Wysłany: Śro 13:20, 02 Gru 2020 Temat postu: |
|
|
"Puste miejsce przy stole
Puste miejsce przy wigilijnym stole w wielu domach zostawia się dla niespodziewanego gościa. Często symbolizuje również te osoby, które już odeszły i przy tym stole już nie siedzą. Ciekawe jednak, ile z tych zostawionych pustych nakryć udałoby się w ten wigilijny wieczór zapełnić?
Wystarczy wieczorem 24 grudnia przejść się po wielu domach i zapytać, czy można zostać na kolacji. W jak wielu miejscach byłoby to zaskakujące nieporozumienie? W ilu by mniej lub bardziej grzecznie wyproszono taką niespodziankę na zewnątrz? Ile osób pozwoliłoby sobie na przyjęcie niespodziewanego wędrowca do swojego domu w tę szczególną noc? Ale w niemal wszystkich to puste nakrycie się zostawia.
Po co zostawiać puste miejsce przy stole w wigilijny wieczór, jeśli na co dzień odmawia się pomocy ubogiemu na ulicy? Po co łamać się opłatkiem, jeśli są osoby, z którymi chlebem byśmy się nigdy nie podzielili? Po co składać życzenia, jeśli mamy wokół takich ludzi, którym nie chcemy ich złożyć?"
|
|
Powrót do góry |
|
|
Czytelnik
Gość
|
Wysłany: Śro 13:24, 02 Gru 2020 Temat postu: |
|
|
"Jedno miejsce więcej.
Wigilijny stół na święta Bożego Narodzenia przykryty jest białym obrusem, pod którym znajduje się wiązka siana, na nim krzyż, świecznik, opłatki, a dokoła stołowa zastawa. Obowiązkowo z jednym miejscem więcej. Dla kogo? Dla zbłąkanego, niezapowiedzianego, samotnego przybysza, który w ten wyjątkowy wieczór nie powinien być sam.
Skąd taki zwyczaj?
Zwyczaj ten szczególnie upowszechnił się w XIX wieku, a symbolika wolnego miejsca związana jest z biblijną wędrówką Świętej Rodziny. Może także nawiązywać do pamięci o bliskich, których nie ma już wśród nas oraz o tych, którzy z różnych powodów nie mogą być w tym czasie razem z nami.
By nie świętować w samotności
Puste miejsce przy stole to również wyraz solidarności z ludźmi przezywającymi święta samotnie, ale nie tylko... oznacza także gotowość przyjęcia niespodziewanego gościa na wieczerzę wigilijną oraz nakarmienie go i traktowanie na równi z członkami rodziny siedzącymi przy wigilijnym stole.
Jednak czy rzeczywiście każdy z nas, zgodnie z tradycją, przyjąłby zbłąkanego wędrowca pod swój dach?"
|
|
Powrót do góry |
|
|
Czytelnik
Gość
|
Wysłany: Śro 13:27, 02 Gru 2020 Temat postu: |
|
|
"Sianko pod obrusem
Sianko pod obrusem symbolizuje ubóstwo, w jakim narodził się Jezus, a biały obrus nawiązuje do jego szatek. Sianko jest symbolem skromności, lecz ma sprowadzić również dobrobyt na domowników. W niektórych rejonach Polski wyciąga się źdźbła siana spod obrusa. Osoba, która wyciągnie proste, najdłuższe źdźbło, będzie miała powodzenie w kolejnym roku. Ta, która wyciągnie połamane, krótkie źdźbło, może spodziewać się kłopotów. W dawnych czasach siankiem z wigilijnego stołu karmiono potem zwierzęta, aby chowały się w zdrowiu. Zwyczaj wkładania siana pod obrus jest przez niektórych krytykowany. Przeciwnicy tej tradycji uważają, że to zabobon. Poganie składali siano jako ofiarę dla Ziemiennika, sprawującego pieczę nad nieużytkami. "
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|