Forum www.rycerz.fora.pl Strona Główna www.rycerz.fora.pl
FORUM RYCERZ Wspomnienie Przyjaciół
 
 » FAQ   » Szukaj   » Użytkownicy   » Grupy  » Galerie   » Rejestracja 
 » Profil   » Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   » Zaloguj 

Kącik dla Gości
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 312, 313, 314 ... 703, 704, 705  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.rycerz.fora.pl Strona Główna -> Pokoik Gości
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ala
Gość






PostWysłany: Wto 19:53, 09 Lut 2021    Temat postu:

Misiulinka napisał:
Ala napisał:
Pojutrze się objadamy...co proponujecie, pączki, czy faworki ?

U mnie jak zwykle będą kruche faworki, obsypane cukrem pudrem. Very Happy

Mój przepis jest podobny, tylko ja dodaję spirytus, zamiast octu i robię z podwójnej ilości produktów.


Witaj Alu

Faworków robić nie będę,ból mi na to nie pozwoli mogę kupić identyczne w mojej piekarni. Jednak w moim domu zawsze jadło się pączki w tym dniu i tak będzie teraz. Zapewne dlatego, że mama faworki robiła często, bez okazji, zwyczajnie do kawy. A właśnie pączki jadło się tylko w tym dniu, bo ogólnie nikt z domowników za nimi nie przepadał. Mieszkaliśmy nad cukiernią, wiec przynosiliśmy je do domu jeszcze ciepłe Smile))
Mąż wyskoczy do piekarni, ja z domu wyjść nie mogę, na ten mróz jeszcze. Sad((((
Z kwiatkiem niestety nie pomogę, Wiem, że skórkę od banana wkłada się, na spód, prosto do doniczki. Staraj się tak, aby kwiat nie stał w przeciągu, i blisko okna, które otwierasz.

Pozdro Smile))





Hej Misiu, przede wszystkim bardzo Ci współczuję, że cierpisz z powodu tej paskudnej choroby... Crying or Very sad

Rozumiem, też na Twoim miejscu zakupiłabym w cukierni to, co lubię i dalej się kurowała.
Piszesz, że przypominam Ci Mamę...to prawda, uwielbiam faworki i zawsze rodzinka je chwali, ale nie tylko w tym jestem podobna, też dziergam z przyjemnością oglądając TV...kiedyś nawet zamieszczałam chyba swoje wyroby na tamtym Forum GP, dawniej robiłam wszystko na co było zapotrzebowanie rodzinki i przyjaciół, teraz moją specjalnością są skarpetki.
Zmieszczę moje dzieła dla przypomnienia, jeśli pozwolicie... Smile

Mój kroton stoi wciąż od lat na tym samym miejscu i zawsze był cudny...aż do teraz, więc to chyba nie wina miejsca... Crying or Very sad


Pozdrawiam Cię również i trzymaj się dzielnie Misiu. Smile


Coś nie udaje mi się zamieścić fotki ze skarpetkami... Crying or Very sad Crying or Very sad Crying or Very sad [/img]


Ostatnio zmieniony przez Ala dnia Wto 19:57, 09 Lut 2021, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Ala
Gość






PostWysłany: Wto 20:07, 09 Lut 2021    Temat postu:

Czytelnik napisał:
Ala napisał:
Mam 30 letniego krotona rosnącego w domu, który umiera, stracił liście, zostały mu tylko dwa...
Czy ktoś zna sposób ratowania tego pięknego kwiatka ?

Zaczęłam go podlewać odżywką z banana, gdzieś wyczytałam, że skórkę banana zalewamy ciepłą, przegotowaną wodą i po 24 godzinach płynem tym podlewamy roślinkę. Wypuścił nawet nowe listki w niektórych miejscach, ale nie wiem czy to go uratuje, bo był olbrzymim drzewkiem, a teraz stoi taki łysy... Crying or Very sad

Był ze mną tyle lat, żal mi go... Crying or Very sad

Pozdrawiam Was serdecznie. Smile


Zamieszczam fotkę z netu, to nie jest mój krotonek, ale mój jest podobny.






"Z mojego krotona opadły wszystkie liście. Czy jest szansa, że liście odbiją z samej łodygi, czy niestety kwiat jest już nie do odratowania? "

"Radzi: Michał Mazik:

"Szansa na odratowanie krotona jest, ale roślina będzie potrzebowała trochę czasu, żeby zregenerować się. Pewnie przez 1-2 lata będzie mało dekoracyjna. Jeśli to nie jest jakiś szczególnie okazały okaz, to wiosną (gdy wykształci liście) pobrałbym sadzonkę. Nie przyjmuje się łatwo, ale można spróbować z ukorzeniaczem (proszę uważać na sok mleczny - kroton to oprócz diffenbachii i oleandra jedna z najbardziej trujących roślin doniczkowych). Kłopoty z krotonami najczęściej pojawiają się zimą - wtedy właśnie gubią liście. Trzy popularne przyczyny to: za zimno; ustawienie blisko źródła ciepła (np. grzejnika); przesuszenie podłoża. Co robić? Przestawić krotona w najbardziej słoneczne i ciepłe (ale nie przy grzejniku) miejsce, podlewać umiarkowanie - tak żeby podłoże nie przesychało, ale nie było mokre. Wiosną umiarkowanie nawozić, ale nawozami z dużą ilością potasu a małą azotu (w sklepie doradzą, który nawóz wybrać). Chodzi o to, żeby kroton zaczął się krzewić przy możliwie jak najmniej wspomaganym wzroście. Wiosną trzeba przyciąć pędy. Nie daję gwarancji, że kroton będzie odratowany, ale szansa na to jest"




Czytelniku, bardzo dziękuję za radę, próbowałam wcześniej, kiedy jeszcze nie było takich kłopotów, pobrać sadzonkę kilka razy, ale żadna się nie przyjęła... Crying or Very sad
Przemawiam do niego, głaszczę zdrewniałe łodygi, chwalę za nowe listki i czekam w nadziei.
Prawie całe swoje życie stał w tym samym miejscu, wiem, że kocha słońce, wtedy się pięknie wybarwiają liście, więc nie sądzę, że to wina miejsca w którym stoi. No cóż poczekamy, zobaczymy. Rolling Eyes

Pozdrawiam. Smile
Powrót do góry
Misiulinka
Gość






PostWysłany: Wto 21:08, 09 Lut 2021    Temat postu:

Ala napisał:
Misiulinka napisał:
Ala napisał:
Pojutrze się objadamy...co proponujecie, pączki, czy faworki ?

U mnie jak zwykle będą kruche faworki, obsypane cukrem pudrem. Very Happy

Mój przepis jest podobny, tylko ja dodaję spirytus, zamiast octu i robię z podwójnej ilości produktów.


Witaj Alu

Faworków robić nie będę,ból mi na to nie pozwoli mogę kupić identyczne w mojej piekarni. Jednak w moim domu zawsze jadło się pączki w tym dniu i tak będzie teraz. Zapewne dlatego, że mama faworki robiła często, bez okazji, zwyczajnie do kawy. A właśnie pączki jadło się tylko w tym dniu, bo ogólnie nikt z domowników za nimi nie przepadał. Mieszkaliśmy nad cukiernią, wiec przynosiliśmy je do domu jeszcze ciepłe Smile))
Mąż wyskoczy do piekarni, ja z domu wyjść nie mogę, na ten mróz jeszcze. Sad((((
Z kwiatkiem niestety nie pomogę, Wiem, że skórkę od banana wkłada się, na spód, prosto do doniczki. Staraj się tak, aby kwiat nie stał w przeciągu, i blisko okna, które otwierasz.

Pozdro Smile))





Hej Misiu, przede wszystkim bardzo Ci współczuję, że cierpisz z powodu tej paskudnej choroby... Crying or Very sad

Rozumiem, też na Twoim miejscu zakupiłabym w cukierni to, co lubię i dalej się kurowała.
Piszesz, że przypominam Ci Mamę...to prawda, uwielbiam faworki i zawsze rodzinka je chwali, ale nie tylko w tym jestem podobna, też dziergam z przyjemnością oglądając TV...kiedyś nawet zamieszczałam chyba swoje wyroby na tamtym Forum GP, dawniej robiłam wszystko na co było zapotrzebowanie rodzinki i przyjaciół, teraz moją specjalnością są skarpetki.
Zmieszczę moje dzieła dla przypomnienia, jeśli pozwolicie... Smile

Mój kroton stoi wciąż od lat na tym samym miejscu i zawsze był cudny...aż do teraz, więc to chyba nie wina miejsca... Crying or Very sad


Pozdrawiam Cię również i trzymaj się dzielnie Misiu. Smile


Coś nie udaje mi się zamieścić fotki ze skarpetkami... Crying or Very sad Crying or Very sad Crying or Very sad [/img]

Staram się Trzymać Alu, dziękuję za cieple słowo .
Bo jest tak, że o cierpliwość chwilami jest mi trudno. jak ból się nasila, rzucam wszystko i maszeruję po domu tam i z powrotem .Mówię do siebie, uspokój się, to nie boli, przecież potrafisz to przezwyciężyć, jesteś odporna. Czasem skutek jest pozytywny ale nie zawsze, łzy lecą jak grochy. Wychodzę wówczas do łazienki i tam się wypłaczę, umyję buziola aby mąż tego nie widział , widzę, że też cierpi . Najgorsze są noce ale wówczas o tyle dobrze, że popłaczę w samotności.
Męża poprosiłam aby przeniósł się jednak dalej do innego pokoju, czasem przez sen starał się mnie dotknąć, zwłaszcza jak przekładał się na ten sam bok, obejmował mnie w pasie a to wywoływało przenikliwy ból . Śpię wyłącznie na lewym boku, prawy nie może się dotykać do niczego.
Koszulkę muszę mieć delikatną. bez szwów , aby nie urażało.
Taka sama sytuacja jest z bluzeczką, kiedy chodzę po domu- delikatna, mięciutka, nawet bawełna jest zbyt szorstka Sad(( O staniku raczej długo jeszcze nie będę mogła pomarzyć Sad((
Jest jak jest, ważne abym w końcu dostrzegła jakieś światełko w tunelu .
Wracając do Krotona. Dostałam kiedyś sporego Benjaminka , rósł sobie spokojnie, aż pewnego dnia zaczął gubić liście. Stosowałam się do wszelkich porad, też z nim rozmawiałam, puszczałam jemu spokojną, cichą muzykę ( tak mi doradzono) , niestety, nie uratowałam go Sad((
Tobie życzę wygranej walki, nie poddawaj się w bojach .

Pożegnam się już- Państwu życzę jeszcze przyjemnego wieczoru i spokojnej, przespanej nocy.

Ula, wystraszyłaś - jeszcze kilka miesięcy ? Sad(( Leki biorę, zwiększam ich moc, niestety. Mam takie, które nie wolno mi odstawić od razu.
Starałam się być optymistką, deczko mnie zdołowałaś - oby nie

Pozdrawiam wszystkich serdecznie
Misia
Powrót do góry
Misiulinka
Gość






PostWysłany: Wto 21:56, 09 Lut 2021    Temat postu:

Alu, cos sobie przypomniałam ważnego. Weź szkło powiekszajace o sprawdź, czy pod listkami Krotona nie ma przędziorka. On może być przyczyną a jest prawie niewidzialny 🧐
Dbc
Powrót do góry
Misiulinka
Gość






PostWysłany: Wto 22:36, 09 Lut 2021    Temat postu:

Misiulinka napisał:
Alu, cos sobie przypomniałam ważnego. Weź szkło powiekszajace o sprawdź, czy pod listkami Krotona nie ma przędziorka. On może być przyczyną a jest prawie niewidzialny 🧐
Dbc

Przędziorki uwielbiają Krotona, często atakują jego zwłaszcza w sezonie grzewczym ( teraz to wyczytałam w necie )
Tez walczyłam kiedyś z przędziorkami, jeśli dobrze pamiętam, na
Dracenie. Chyba przyniosłam ją do domu razem z przędziorkiem.
Wystawiłam ją przed dom, bałam się o pozostałe kwiaty. Nie przeżyła.
Przyznam, że zlikwidowałam kiedyś z domu wszystkie kwiaty doniczkowe. Mam tylko grudnika w kuchni. Osobiście wolę cięte , kwitnące kwiaty w wazonach.
Dbc
Powrót do góry
Ala
Gość






PostWysłany: Wto 23:23, 09 Lut 2021    Temat postu:

Misiulinka napisał:
Ala napisał:
Misiulinka napisał:
Ala napisał:
Pojutrze się objadamy...co proponujecie, pączki, czy faworki ?

U mnie jak zwykle będą kruche faworki, obsypane cukrem pudrem. Very Happy

Mój przepis jest podobny, tylko ja dodaję spirytus, zamiast octu i robię z podwójnej ilości produktów.


Witaj Alu

Faworków robić nie będę,ból mi na to nie pozwoli mogę kupić identyczne w mojej piekarni. Jednak w moim domu zawsze jadło się pączki w tym dniu i tak będzie teraz. Zapewne dlatego, że mama faworki robiła często, bez okazji, zwyczajnie do kawy. A właśnie pączki jadło się tylko w tym dniu, bo ogólnie nikt z domowników za nimi nie przepadał. Mieszkaliśmy nad cukiernią, wiec przynosiliśmy je do domu jeszcze ciepłe Smile))
Mąż wyskoczy do piekarni, ja z domu wyjść nie mogę, na ten mróz jeszcze. Sad((((
Z kwiatkiem niestety nie pomogę, Wiem, że skórkę od banana wkłada się, na spód, prosto do doniczki. Staraj się tak, aby kwiat nie stał w przeciągu, i blisko okna, które otwierasz.

Pozdro Smile))





Hej Misiu, przede wszystkim bardzo Ci współczuję, że cierpisz z powodu tej paskudnej choroby... Crying or Very sad

Rozumiem, też na Twoim miejscu zakupiłabym w cukierni to, co lubię i dalej się kurowała.
Piszesz, że przypominam Ci Mamę...to prawda, uwielbiam faworki i zawsze rodzinka je chwali, ale nie tylko w tym jestem podobna, też dziergam z przyjemnością oglądając TV...kiedyś nawet zamieszczałam chyba swoje wyroby na tamtym Forum GP, dawniej robiłam wszystko na co było zapotrzebowanie rodzinki i przyjaciół, teraz moją specjalnością są skarpetki.
Zmieszczę moje dzieła dla przypomnienia, jeśli pozwolicie... Smile

Mój kroton stoi wciąż od lat na tym samym miejscu i zawsze był cudny...aż do teraz, więc to chyba nie wina miejsca... Crying or Very sad


Pozdrawiam Cię również i trzymaj się dzielnie Misiu. Smile


Coś nie udaje mi się zamieścić fotki ze skarpetkami... Crying or Very sad Crying or Very sad Crying or Very sad [/img]

Staram się Trzymać Alu, dziękuję za cieple słowo .
Bo jest tak, że o cierpliwość chwilami jest mi trudno. jak ból się nasila, rzucam wszystko i maszeruję po domu tam i z powrotem .Mówię do siebie, uspokój się, to nie boli, przecież potrafisz to przezwyciężyć, jesteś odporna. Czasem skutek jest pozytywny ale nie zawsze, łzy lecą jak grochy. Wychodzę wówczas do łazienki i tam się wypłaczę, umyję buziola aby mąż tego nie widział , widzę, że też cierpi . Najgorsze są noce ale wówczas o tyle dobrze, że popłaczę w samotności.
Męża poprosiłam aby przeniósł się jednak dalej do innego pokoju, czasem przez sen starał się mnie dotknąć, zwłaszcza jak przekładał się na ten sam bok, obejmował mnie w pasie a to wywoływało przenikliwy ból . Śpię wyłącznie na lewym boku, prawy nie może się dotykać do niczego.
Koszulkę muszę mieć delikatną. bez szwów , aby nie urażało.
Taka sama sytuacja jest z bluzeczką, kiedy chodzę po domu- delikatna, mięciutka, nawet bawełna jest zbyt szorstka Sad(( O staniku raczej długo jeszcze nie będę mogła pomarzyć Sad((
Jest jak jest, ważne abym w końcu dostrzegła jakieś światełko w tunelu .
Wracając do Krotona. Dostałam kiedyś sporego Benjaminka , rósł sobie spokojnie, aż pewnego dnia zaczął gubić liście. Stosowałam się do wszelkich porad, też z nim rozmawiałam, puszczałam jemu spokojną, cichą muzykę ( tak mi doradzono) , niestety, nie uratowałam go Sad((
Tobie życzę wygranej walki, nie poddawaj się w bojach .

Pożegnam się już- Państwu życzę jeszcze przyjemnego wieczoru i spokojnej, przespanej nocy.

Ula, wystraszyłaś - jeszcze kilka miesięcy ? Sad(( Leki biorę, zwiększam ich moc, niestety. Mam takie, które nie wolno mi odstawić od razu.
Starałam się być optymistką, deczko mnie zdołowałaś - oby nie

Pozdrawiam wszystkich serdecznie
Misia




Misiu, to straszne przez co przechodzisz, naprawdę... Crying or Very sad

Oglądałam przed chwilą dokładnie dwa stare liście krotona, bo tylko dwa mu pozostały i nie widzę przędziorka, ma już ok. 15 nowych listków, 5 całkiem sporych, reszta to malutkie, dopiero kiełkują, te nowe są zielona i czyściutkie.
Zastanawiam się nad jeszcze inną przyczyną...jakiś czas temu w towarzystwie krotona postawiłam ogromną dracenę, pięknie się komponują, tylko czy one się lubią...???Dracenę dostałam maciupką, składającą się z 3 odnóżek, dziś sięga prawie sufitu i ma 6 odnóg.
Mam jeszcze 2 paprotki i kilka bluszczowatych, kwiaty mnie lubią, a ja kocham je wszystkie, tylko podlewania i zraszania sporo. Razz


Dzięki Misiu za wszystkie rady, spokojnej nocy Tobie i wszystkim zaglądającym życzę. Smile
Powrót do góry
Ula
Administrator



Dołączył: 03 Paź 2018
Posty: 2252
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 531 razy

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 0:47, 10 Lut 2021    Temat postu:

Ala napisał:
Czytelnik napisał:
Ala napisał:
Mam 30 letniego krotona rosnącego w domu, który umiera, stracił liście, zostały mu tylko dwa...
Czy ktoś zna sposób ratowania tego pięknego kwiatka ?

Zaczęłam go podlewać odżywką z banana, gdzieś wyczytałam, że skórkę banana zalewamy ciepłą, przegotowaną wodą i po 24 godzinach płynem tym podlewamy roślinkę. Wypuścił nawet nowe listki w niektórych miejscach, ale nie wiem czy to go uratuje, bo był olbrzymim drzewkiem, a teraz stoi taki łysy... Crying or Very sad

Był ze mną tyle lat, żal mi go... Crying or Very sad

Pozdrawiam Was serdecznie. Smile


Zamieszczam fotkę z netu, to nie jest mój krotonek, ale mój jest podobny.






"Z mojego krotona opadły wszystkie liście. Czy jest szansa, że liście odbiją z samej łodygi, czy niestety kwiat jest już nie do odratowania? "

"Radzi: Michał Mazik:

"Szansa na odratowanie krotona jest, ale roślina będzie potrzebowała trochę czasu, żeby zregenerować się. Pewnie przez 1-2 lata będzie mało dekoracyjna. Jeśli to nie jest jakiś szczególnie okazały okaz, to wiosną (gdy wykształci liście) pobrałbym sadzonkę. Nie przyjmuje się łatwo, ale można spróbować z ukorzeniaczem (proszę uważać na sok mleczny - kroton to oprócz diffenbachii i oleandra jedna z najbardziej trujących roślin doniczkowych). Kłopoty z krotonami najczęściej pojawiają się zimą - wtedy właśnie gubią liście. Trzy popularne przyczyny to: za zimno; ustawienie blisko źródła ciepła (np. grzejnika); przesuszenie podłoża. Co robić? Przestawić krotona w najbardziej słoneczne i ciepłe (ale nie przy grzejniku) miejsce, podlewać umiarkowanie - tak żeby podłoże nie przesychało, ale nie było mokre. Wiosną umiarkowanie nawozić, ale nawozami z dużą ilością potasu a małą azotu (w sklepie doradzą, który nawóz wybrać). Chodzi o to, żeby kroton zaczął się krzewić przy możliwie jak najmniej wspomaganym wzroście. Wiosną trzeba przyciąć pędy. Nie daję gwarancji, że kroton będzie odratowany, ale szansa na to jest"




Czytelniku, bardzo dziękuję za radę, próbowałam wcześniej, kiedy jeszcze nie było takich kłopotów, pobrać sadzonkę kilka razy, ale żadna się nie przyjęła... Crying or Very sad
Przemawiam do niego, głaszczę zdrewniałe łodygi, chwalę za nowe listki i czekam w nadziei.
Prawie całe swoje życie stał w tym samym miejscu, wiem, że kocha słońce, wtedy się pięknie wybarwiają liście, więc nie sądzę, że to wina miejsca w którym stoi. No cóż poczekamy, zobaczymy. Rolling Eyes

Pozdrawiam. Smile


Dobry wieczór Smile
Alu. Smile nie pomogę Tobie w ratowaniu krotona, ponieważ moje zabiegi przy reanimacji tego kwiatka... nie zdały egzaminu.
Zanim "umarł"... przez kilka dobrych lat był naprawdę piękną ozdobą mieszkania... no ale w jakimś momencie zaczęły z niego lecieć liście... ratowałam go jak mogłam... no ale nie dałam rady. To był jedyny kroton w moim domu.

Dawniej była ze mnie kwiaciara... na wszystkich parapetach stały doniczki z kwitnącymi kwiatami... fiołki, passiflory, kaktusy, lilie,...
A na kwietnikach i zawieszone na ścianach... paprocie zwisające do podłogi.

Teraz... zostały mi jeszcze dwie duże paprocie, jeden bujnie kwitnący biały skrzydłokwiat, mały bluszcz i... nazwy nie pamiętam ... taki co ma palmowate liście i kwitnie białymi kuleczkami, które gdy dojrzeją zabarwiają się na czarno... i sypią się po całym pokoju. Very Happy

Alu,Smile spróbuj z krotonem... pierw po dobroci... poproś, żeby się nie wygłupiał... a jak prośby nie pomogą... to pogróź, że jak się nie weźmie w garść, to pójdzie na śmietnik. Evil or Very Mad

Moja koleżanka... tym sposobem uratowała kilka kwiatów.Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ula
Administrator



Dołączył: 03 Paź 2018
Posty: 2252
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 531 razy

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 1:03, 10 Lut 2021    Temat postu:

Misiulinka napisał:
Ala napisał:
Misiulinka napisał:
Ala napisał:
Pojutrze się objadamy...co proponujecie, pączki, czy faworki ?

U mnie jak zwykle będą kruche faworki, obsypane cukrem pudrem. Very Happy

Mój przepis jest podobny, tylko ja dodaję spirytus, zamiast octu i robię z podwójnej ilości produktów.


Witaj Alu

Faworków robić nie będę,ból mi na to nie pozwoli mogę kupić identyczne w mojej piekarni. Jednak w moim domu zawsze jadło się pączki w tym dniu i tak będzie teraz. Zapewne dlatego, że mama faworki robiła często, bez okazji, zwyczajnie do kawy. A właśnie pączki jadło się tylko w tym dniu, bo ogólnie nikt z domowników za nimi nie przepadał. Mieszkaliśmy nad cukiernią, wiec przynosiliśmy je do domu jeszcze ciepłe Smile))
Mąż wyskoczy do piekarni, ja z domu wyjść nie mogę, na ten mróz jeszcze. Sad((((
Z kwiatkiem niestety nie pomogę, Wiem, że skórkę od banana wkłada się, na spód, prosto do doniczki. Staraj się tak, aby kwiat nie stał w przeciągu, i blisko okna, które otwierasz.

Pozdro Smile))





Hej Misiu, przede wszystkim bardzo Ci współczuję, że cierpisz z powodu tej paskudnej choroby... Crying or Very sad

Rozumiem, też na Twoim miejscu zakupiłabym w cukierni to, co lubię i dalej się kurowała.
Piszesz, że przypominam Ci Mamę...to prawda, uwielbiam faworki i zawsze rodzinka je chwali, ale nie tylko w tym jestem podobna, też dziergam z przyjemnością oglądając TV...kiedyś nawet zamieszczałam chyba swoje wyroby na tamtym Forum GP, dawniej robiłam wszystko na co było zapotrzebowanie rodzinki i przyjaciół, teraz moją specjalnością są skarpetki.
Zmieszczę moje dzieła dla przypomnienia, jeśli pozwolicie... Smile

Mój kroton stoi wciąż od lat na tym samym miejscu i zawsze był cudny...aż do teraz, więc to chyba nie wina miejsca... Crying or Very sad


Pozdrawiam Cię również i trzymaj się dzielnie Misiu. Smile


Coś nie udaje mi się zamieścić fotki ze skarpetkami... Crying or Very sad Crying or Very sad Crying or Very sad [/img]

Staram się Trzymać Alu, dziękuję za cieple słowo .
Bo jest tak, że o cierpliwość chwilami jest mi trudno. jak ból się nasila, rzucam wszystko i maszeruję po domu tam i z powrotem .Mówię do siebie, uspokój się, to nie boli, przecież potrafisz to przezwyciężyć, jesteś odporna. Czasem skutek jest pozytywny ale nie zawsze, łzy lecą jak grochy. Wychodzę wówczas do łazienki i tam się wypłaczę, umyję buziola aby mąż tego nie widział , widzę, że też cierpi . Najgorsze są noce ale wówczas o tyle dobrze, że popłaczę w samotności.
Męża poprosiłam aby przeniósł się jednak dalej do innego pokoju, czasem przez sen starał się mnie dotknąć, zwłaszcza jak przekładał się na ten sam bok, obejmował mnie w pasie a to wywoływało przenikliwy ból . Śpię wyłącznie na lewym boku, prawy nie może się dotykać do niczego.
Koszulkę muszę mieć delikatną. bez szwów , aby nie urażało.
Taka sama sytuacja jest z bluzeczką, kiedy chodzę po domu- delikatna, mięciutka, nawet bawełna jest zbyt szorstka Sad(( O staniku raczej długo jeszcze nie będę mogła pomarzyć Sad((
Jest jak jest, ważne abym w końcu dostrzegła jakieś światełko w tunelu .
Wracając do Krotona. Dostałam kiedyś sporego Benjaminka , rósł sobie spokojnie, aż pewnego dnia zaczął gubić liście. Stosowałam się do wszelkich porad, też z nim rozmawiałam, puszczałam jemu spokojną, cichą muzykę ( tak mi doradzono) , niestety, nie uratowałam go Sad((
Tobie życzę wygranej walki, nie poddawaj się w bojach .

Pożegnam się już- Państwu życzę jeszcze przyjemnego wieczoru i spokojnej, przespanej nocy.

Ula, wystraszyłaś - jeszcze kilka miesięcy ? Sad(( Leki biorę, zwiększam ich moc, niestety. Mam takie, które nie wolno mi odstawić od razu.
Starałam się być optymistką, deczko mnie zdołowałaś - oby nie

Pozdrawiam wszystkich serdecznie
Misia


Misiu,Smile moją intencją nie było Ciebie dołować... raczej przygotować, że to "cholerstwo"zanim nie ustąpi...może Ciebie pomęczyć i potrwać.
Dlatego pisałam, żebyś uzbroiła się w cierpliwość...i nie przesadzała lekami przeciwbólowymi.Smile


Misiu, jeżeli Ciebie nastraszyłam... to przepraszam:)

Choroba jak przyszła... tak i sobie pójdzie...i oby jak najprędzej!... czego z całego serca Tobie życzę. Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Założyciel Forum Rycerz
Gość






PostWysłany: Śro 1:19, 10 Lut 2021    Temat postu:

Z kwiatami trzeba rozmawiać. One nas odczuwają. Podobnie ze zwierzętami.
Suczkę którą wziąłem ze schroniska i wykarmiłem zakraplaczem do oczu mlekiem rozumiała wszystko co do niej mówiłem.

Nie chciała spać obok łóżka. Chciała spać ze mną. Bałem się, że rozzgniotę to maleństwo.

Gdy podrosła zaoszczędzone kosteczki z mięskiem chowała pod poduszkę. Dla nas na noc... Cieszyła się gdy udawałem że jem te kosteczki.

Razu pewnego w piwnicy ogromny szczur zaatakował naszego kocurka. Sunia dzielnie stanęła w jego obronie.

Była nieco większa od tego agresywnego szczura. A kocurek z wdzięczności zaczął się zalecać do Suni... Rolling Eyes


Ostatnio zmieniony przez Założyciel Forum Rycerz dnia Śro 1:21, 10 Lut 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
znajomy z bardzo daleka
Gość






PostWysłany: Śro 2:35, 10 Lut 2021    Temat postu:

S.A.-D. napisał:
Idąc za głosem Oszustamatrymonialnego, również czekam na powrót na forum Znajomego z bardzo daleka, sądząc, że jest nikim innym, jak właśnie jest samym Sandiego Smile
Zawsze z miłą chęcią czytałam Jego posty i newsy z całego Świata. Mam nadzieję, że o nas nie zapomniał i wróci na forum do Rycerza Smile

Posyłam ciepłe pozdrowienia z mocno zaśnieżonego i ostatnio dość mroźnego Kraju nad Wisłą Smile

ps. Liczę na spotkanie tutaj Embarassed




Rolling Eyes Rolling Eyes Rolling Eyes
Powrót do góry
znajomy z bardzo daleka
Gość






PostWysłany: Śro 2:36, 10 Lut 2021    Temat postu:

Misiulinka napisał:
Na Sandiego też czekam Smile))))))))) - mam nadzieję, że wszystko u Niego ok?
Pomachaj nam, proszę Smile))





Rolling Eyes Rolling Eyes Rolling Eyes
Powrót do góry
Założyciel Forum Rycerz
Gość






PostWysłany: Śro 6:03, 10 Lut 2021    Temat postu:

Moja dzielna Sunia była niezwykle łagodna. Posiadała jednak w sobie atawistyczną agresję do koni. Odzywała się w niej krew wilczycy.
Koń musiał być zagryziony. Na widok konia sierść jej się jeżyła a z gardła wydobywały się grożne dżwięki.
Krowy i inne zwierzęta trawożerne były dla niej obojętne. Z królikami bawiła się. Na diuże psy ne szczekała. Kundelki są najinteligentniejszymi psami. Wink
Powrót do góry
Założyciel Forum Rycerz
Gość






PostWysłany: Śro 6:53, 10 Lut 2021    Temat postu:

Uwielbiała zabawy w chowanego. Gumową żyrafę chowałem w rózne miejsca zaczynając od nałatwiejszych. Naqstępnie chowałem do szafy albo do wersalki. Za każdym razem odnalazła.
Gdzieś zapdziałem swoje okulary. Pokazałem Suni drugą podobną parę. Po chwili chciała wyjść na dwór choć doiero co byliśmy.
Pomyślałem głupia... Ale wyszliśmy. Koniecznie chciała wejść do samochodu. Więc mówię, że na dzisiaj wystarczy podróży. Ale otworzyłem Pod fotelem znalazła moje okulary. Aż piszczała z radości... Laughing
Powrót do góry
Ala
Gość






PostWysłany: Śro 12:19, 10 Lut 2021    Temat postu:

Ula napisał:
Ala napisał:
Czytelnik napisał:
Ala napisał:
Mam 30 letniego krotona rosnącego w domu, który umiera, stracił liście, zostały mu tylko dwa...
Czy ktoś zna sposób ratowania tego pięknego kwiatka ?

Zaczęłam go podlewać odżywką z banana, gdzieś wyczytałam, że skórkę banana zalewamy ciepłą, przegotowaną wodą i po 24 godzinach płynem tym podlewamy roślinkę. Wypuścił nawet nowe listki w niektórych miejscach, ale nie wiem czy to go uratuje, bo był olbrzymim drzewkiem, a teraz stoi taki łysy... Crying or Very sad

Był ze mną tyle lat, żal mi go... Crying or Very sad

Pozdrawiam Was serdecznie. Smile


Zamieszczam fotkę z netu, to nie jest mój krotonek, ale mój jest podobny.






"Z mojego krotona opadły wszystkie liście. Czy jest szansa, że liście odbiją z samej łodygi, czy niestety kwiat jest już nie do odratowania? "

"Radzi: Michał Mazik:

"Szansa na odratowanie krotona jest, ale roślina będzie potrzebowała trochę czasu, żeby zregenerować się. Pewnie przez 1-2 lata będzie mało dekoracyjna. Jeśli to nie jest jakiś szczególnie okazały okaz, to wiosną (gdy wykształci liście) pobrałbym sadzonkę. Nie przyjmuje się łatwo, ale można spróbować z ukorzeniaczem (proszę uważać na sok mleczny - kroton to oprócz diffenbachii i oleandra jedna z najbardziej trujących roślin doniczkowych). Kłopoty z krotonami najczęściej pojawiają się zimą - wtedy właśnie gubią liście. Trzy popularne przyczyny to: za zimno; ustawienie blisko źródła ciepła (np. grzejnika); przesuszenie podłoża. Co robić? Przestawić krotona w najbardziej słoneczne i ciepłe (ale nie przy grzejniku) miejsce, podlewać umiarkowanie - tak żeby podłoże nie przesychało, ale nie było mokre. Wiosną umiarkowanie nawozić, ale nawozami z dużą ilością potasu a małą azotu (w sklepie doradzą, który nawóz wybrać). Chodzi o to, żeby kroton zaczął się krzewić przy możliwie jak najmniej wspomaganym wzroście. Wiosną trzeba przyciąć pędy. Nie daję gwarancji, że kroton będzie odratowany, ale szansa na to jest"




Czytelniku, bardzo dziękuję za radę, próbowałam wcześniej, kiedy jeszcze nie było takich kłopotów, pobrać sadzonkę kilka razy, ale żadna się nie przyjęła... Crying or Very sad
Przemawiam do niego, głaszczę zdrewniałe łodygi, chwalę za nowe listki i czekam w nadziei.
Prawie całe swoje życie stał w tym samym miejscu, wiem, że kocha słońce, wtedy się pięknie wybarwiają liście, więc nie sądzę, że to wina miejsca w którym stoi. No cóż poczekamy, zobaczymy. Rolling Eyes

Pozdrawiam. Smile


Dobry wieczór Smile
Alu. Smile nie pomogę Tobie w ratowaniu krotona, ponieważ moje zabiegi przy reanimacji tego kwiatka... nie zdały egzaminu.
Zanim "umarł"... przez kilka dobrych lat był naprawdę piękną ozdobą mieszkania... no ale w jakimś momencie zaczęły z niego lecieć liście... ratowałam go jak mogłam... no ale nie dałam rady. To był jedyny kroton w moim domu.

Dawniej była ze mnie kwiaciara... na wszystkich parapetach stały doniczki z kwitnącymi kwiatami... fiołki, passiflory, kaktusy, lilie,...
A na kwietnikach i zawieszone na ścianach... paprocie zwisające do podłogi.

Teraz... zostały mi jeszcze dwie duże paprocie, jeden bujnie kwitnący biały skrzydłokwiat, mały bluszcz i... nazwy nie pamiętam ... taki co ma palmowate liście i kwitnie białymi kuleczkami, które gdy dojrzeją zabarwiają się na czarno... i sypią się po całym pokoju. Very Happy

Alu,Smile spróbuj z krotonem... pierw po dobroci... poproś, żeby się nie wygłupiał... a jak prośby nie pomogą... to pogróź, że jak się nie weźmie w garść, to pójdzie na śmietnik. Evil or Very Mad

Moja koleżanka... tym sposobem uratowała kilka kwiatów.Smile



Ulu, też na to wpadłam tylko wcześniej, kiedy bezustannie gubił liście, postraszyłam, że wyląduje na śmietniku...ale teraz kiedy wypuszcza nowe listki, chwale go bezustannie, żeby nie zrezygnował i dał radę... Very Happy

Nie znalazłam w necie tej Twojej bałaganiącej czarnymi kuleczkami palemki, ale przypomniałam sobie, że mam jeszcze fiołka alpejskiego, zwanego cyklamenem, który umiera co jakiś czas, odpoczywa sobie, by znów puścić nowe liście, a w końcu zakwitać. Very Happy Ktoś, kto nie zna zasad tego kwiatka, wyrzuciłby go jak "umrze", ale to tylko śmierć pozorna, kwiat się w pełni odradza i znów jest śliczny. Laughing

Mimo wszystko, dzięki za radę Ulu i pozdrawiam. Smile
Powrót do góry
Ala
Gość






PostWysłany: Śro 12:26, 10 Lut 2021    Temat postu:

oszustmatrymonialny napisał:
Moja dzielna Sunia była niezwykle łagodna. Posiadała jednak w sobie atawistyczną agresję do koni. Odzywała się w niej krew wilczycy.
Koń musiał być zagryziony. Na widok konia sierść jej się jeżyła a z gardła wydobywały się grożne dżwięki.
Krowy i inne zwierzęta trawożerne były dla niej obojętne. Z królikami bawiła się. Na diuże psy ne szczekała. Kundelki są najinteligentniejszymi psami. Wink




Masz rację Oszuście, kundelki, to bardzo mądre pieski... Very Happy, a tak w ogóle, pies, to najlepszy przyjaciel człowieka, jaki świat byłby piękny, gdyby ludzie mieli charaktery podobne do piesków, gdyby uczyli się pewnych zachowań od tych kochanych zwierząt. Smile

Powiem szczerze, że sama jestem zaskoczona sprytem Twojej suczki, która znalazła okulary w samochodzie...spryciula... Laughing
Nie wspomnę o pieskach na służbie, pomagających ludziom, ratującym często nasze życie. Smile
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.rycerz.fora.pl Strona Główna -> Pokoik Gości Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 312, 313, 314 ... 703, 704, 705  Następny
Strona 313 z 705

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
subMildev free theme by spleen & Programosy
Regulamin