Forum www.rycerz.fora.pl Strona Główna www.rycerz.fora.pl
FORUM RYCERZ Wspomnienie Przyjaciół
 
 » FAQ   » Szukaj   » Użytkownicy   » Grupy  » Galerie   » Rejestracja 
 » Profil   » Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   » Zaloguj 

Kącik dla Gości
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 397, 398, 399 ... 703, 704, 705  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.rycerz.fora.pl Strona Główna -> Pokoik Gości
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ula
Administrator



Dołączył: 03 Paź 2018
Posty: 2252
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 531 razy

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:51, 21 Mar 2021    Temat postu: Re: SAD

Miśka napisał:
Wszyscy cosik zamieszczacie dla SAD Smile))

Zrobię to i ja, wiem, że lubi również ten utwór

https://www.youtube.com/watch?v=yJIlc_40XtY


Jak Wszyscy.. to ja też Smile
Dla S.A.D. - serdeczności...



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ula
Administrator



Dołączył: 03 Paź 2018
Posty: 2252
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 531 razy

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:56, 21 Mar 2021    Temat postu:

oszustmatrymonialny napisał:
Bardzo ważna jest świadomość że ktoś czeka i myśli... Byłem na zakaźnym w izolatce. Nie miałem telefonu i nie miałem siły aby podejść dwa kroki do okna.

Intuicyjnie odczuwałem że Ula jest gdzieś blisko. Nie została wpuszczona. Mnie nie powiadomili że ktoś chce mnie odwiedzić. Po tygodniu przenieśli mnie na salę ogólną.

Przyszła Ula. Czułem że zdrowieję. Po następnych kilku dniach odwiozła mnie do domu.

A dzisiaj tak mnie zasłodziła, że mam ochotę na słonego śledzia z beczki.
Very Happy


Oszuście, to jest całkiem dobry pomysł Smile
W przyszła niedzielę... będą śledzie w śmietanie i ziemniaki w mundurkach...
..a na deser... lody! Very Happy



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Miśka
Gość






PostWysłany: Nie 20:22, 21 Mar 2021    Temat postu: Choroba zakaźna

oszustmatrymonialny napisał:
Bardzo ważna jest świadomość że ktoś czeka i myśli... Byłem na zakaźnym w izolatce. Nie miałem telefonu i nie miałem siły aby podejść dwa kroki do okna.

Intuicyjnie odczuwałem że Ula jest gdzieś blisko. Nie została wpuszczona. Mnie nie powiadomili że ktoś chce mnie odwiedzić. Po tygodniu przenieśli mnie na salę ogólną.

Przyszła Ula. Czułem że zdrowieję. Po następnych kilku dniach odwiozła mnie do domu.

A dzisiaj tak mnie zasłodziła, że mam ochotę na słonego śledzia z beczki. Very Happy


No to ja Tobie opiszę swój przypadek, który przydarzył się w realu osobiście mnie jako dziecku.
Miałam 8 lat, byłam po pierwszej klasie , ledwo wyszłam z pierdaczka .
Pierwszy raz pojechałam na kolonie , w zasadzie to odwiozła mnie mama, ponieważ kolonie były w Piwnicznej a mieszkaliśmy z rodzinką w Szczecinie.
Prawdopodobnie coś złapałam w pociągu, chociaż i tak nie jestem do końca pewna co to było. Ale istnieje też druga możliwość, Na pierwszej wycieczce , następnego dnia po przyjeździe, wyszliśmy z kolonią w góry. Po drodze napotkaliśmy nieciekawy przypadek, pies pogryzł człowieka. Zatrzymaliśmy się wszyscy a jakiś facet ( nie wiem teraz, nie pamiętam - wojskowy albo milicjant zastrzelił tego psa. Pies skowyczał z bólu, podbiegłam jego pogłaskać, było mi jego żal- odchodził , W zasadzie jak dobiegłam, już nie żył. Nikt psa nie badał ale mnie tego samego wieczora odizolowano od całej kolonii. Mieszkałam w odrębnym domku, w wilii nad samym Popradem . Nikt nie powiadomił moich rodziców, chociaż telefon w domu mieliśmy. Przez 3 tygodnie przebywałam sama w tym pokoju, Pielęgniarka donosiła mi tylko jedzenie 3 razy dziennie . Nikt ze mną nie rozmawiał . Wstawałam, myłam się w umywalce, na szczęście obok była WC , bo inaczej sobie tego nie wyobrażam. Nie ubierałam się, przez 3 tygodnie byłam w jednej i tej samej piżamce. Siedziałam tylko na parapecie, po wewnętrznej stronie okna i patrzyłam się w płynący Poprad . Czasem widziałam kogoś przechodzącego po drugiej stronie rzeki, pasące się krówki, owieczki lub pieska. Zero kontaktu, zero zabawy, zero spaceru, zero powietrza. Wypuszczono mnie w dniu zakończenia kolonii, dostałam swoją walizeczkę. Siedziałam z tyłu autokaru i zawieziono mnie do Szczecina, gdzie rodzice mnie odebrali z autokaru. Ani słowem nigdy nie pożaliłam się rodzicom. Nawet nie zapytałam dlaczego tak było i do końca życia rodzicom o tym nie powiedziałam, zapewne nic o tym nawet nie wiedzieli. Wydawało mi się, że tak po prostu ma być i tyle i muszę się dostosować .
Wyobrażasz sobie to dzisiaj ? - bo ja nie Rolling Eyes Evil or Very Mad Crying or Very sad
Powrót do góry
Założyciel Forum Rycerz
Gość






PostWysłany: Nie 21:02, 21 Mar 2021    Temat postu:

Misia to porażające. Nie znam słów które mogłyby to określić.

Z podobną znieczulicą spotykałem się wielokrotnie. Zawsze reagowałem. To nie jest takie łatwe.

Ta znieczulica nadal jest i pogłębia się w różnych obszarach. Często jesteśmy bezsilni.
Powrót do góry
Ula
Administrator



Dołączył: 03 Paź 2018
Posty: 2252
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 531 razy

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:12, 21 Mar 2021    Temat postu: Re: Choroba zakaźna

Miśka napisał:
oszustmatrymonialny napisał:
Bardzo ważna jest świadomość że ktoś czeka i myśli... Byłem na zakaźnym w izolatce. Nie miałem telefonu i nie miałem siły aby podejść dwa kroki do okna.

Intuicyjnie odczuwałem że Ula jest gdzieś blisko. Nie została wpuszczona. Mnie nie powiadomili że ktoś chce mnie odwiedzić. Po tygodniu przenieśli mnie na salę ogólną.

Przyszła Ula. Czułem że zdrowieję. Po następnych kilku dniach odwiozła mnie do domu.

A dzisiaj tak mnie zasłodziła, że mam ochotę na słonego śledzia z beczki. Very Happy


No to ja Tobie opiszę swój przypadek, który przydarzył się w realu osobiście mnie jako dziecku.
Miałam 8 lat, byłam po pierwszej klasie , ledwo wyszłam z pierdaczka .
Pierwszy raz pojechałam na kolonie , w zasadzie to odwiozła mnie mama, ponieważ kolonie były w Piwnicznej a mieszkaliśmy z rodzinką w Szczecinie.
Prawdopodobnie coś złapałam w pociągu, chociaż i tak nie jestem do końca pewna co to było. Ale istnieje też druga możliwość, Na pierwszej wycieczce , następnego dnia po przyjeździe, wyszliśmy z kolonią w góry. Po drodze napotkaliśmy nieciekawy przypadek, pies pogryzł człowieka. Zatrzymaliśmy się wszyscy a jakiś facet ( nie wiem teraz, nie pamiętam - wojskowy albo milicjant zastrzelił tego psa. Pies skowyczał z bólu, podbiegłam jego pogłaskać, było mi jego żal- odchodził , W zasadzie jak dobiegłam, już nie żył. Nikt psa nie badał ale mnie tego samego wieczora odizolowano od całej kolonii. Mieszkałam w odrębnym domku, w wilii nad samym Popradem . Nikt nie powiadomił moich rodziców, chociaż telefon w domu mieliśmy. Przez 3 tygodnie przebywałam sama w tym pokoju, Pielęgniarka donosiła mi tylko jedzenie 3 razy dziennie . Nikt ze mną nie rozmawiał . Wstawałam, myłam się w umywalce, na szczęście obok była WC , bo inaczej sobie tego nie wyobrażam. Nie ubierałam się, przez 3 tygodnie byłam w jednej i tej samej piżamce. Siedziałam tylko na parapecie, po wewnętrznej stronie okna i patrzyłam się w płynący Poprad . Czasem widziałam kogoś przechodzącego po drugiej stronie rzeki, pasące się krówki, owieczki lub pieska. Zero kontaktu, zero zabawy, zero spaceru, zero powietrza. Wypuszczono mnie w dniu zakończenia kolonii, dostałam swoją walizeczkę. Siedziałam z tyłu autokaru i zawieziono mnie do Szczecina, gdzie rodzice mnie odebrali z autokaru. Ani słowem nigdy nie pożaliłam się rodzicom. Nawet nie zapytałam dlaczego tak było i do końca życia rodzicom o tym nie powiedziałam, zapewne nic o tym nawet nie wiedzieli. Wydawało mi się, że tak po prostu ma być i tyle i muszę się dostosować .
Wyobrażasz sobie to dzisiaj ? - bo ja nie Rolling Eyes Evil or Very Mad Crying or Very sad


Opiszę swoją przygodę...
Gdy byłam w II klasie ... pojechałam do prewentorium. Przed załadowaniem nas do autobusu, gdy już pożegnaliśmy się z rodzicami i oni sobie poszli ... wszystkim dzieciom ... profilaktycznie (wszy).. "na pałę ogolono głowy. Darliśmy się wniebogłosy.

Turnus wynosił 3 miesiące. Na miejscu odbywała się normalna nauka.
Po dwóch tygodniach od przyjazdu zachorowałam na szkarlatynę. Umieszczono mnie w dużej izolatce wysokiej na 4 m... bo to był jakiś poniemiecki pałac w środku lasu.

Jedyny kontakt jaki miałam.. to był lekarz, pielęgniarka i sprzątaczka.
Szkarlatyna trzymała mnie 1,5 miesiąca... a gdy wróciłam do normalności...to po kilku dniach wystąpiły powikłania. Zapalenie ucha środkowego.
Znów izolatka... i dwa tygodnie przerwy w życiorysie.

Gdy skończył się turnus i wróciłam do domu... dowiedziałam się od rodziców, że 3 razy przyjeżdżali, żeby mnie odwiedzić, ale dyrektorka wystraszona, że choroba może się roznieść...nie dopuściła ich do do mnie.

Takie to były czasy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Założyciel Forum Rycerz
Gość






PostWysłany: Nie 21:20, 21 Mar 2021    Temat postu:

Każdy z nas spotkał się z podobnym przypadkiem. A przynajmniej wie z opowiadania.

Trudno w to uwierzyć tym którzy uwierzyć nie chcą.
Powrót do góry
Założyciel Forum Rycerz
Gość






PostWysłany: Nie 21:24, 21 Mar 2021    Temat postu:

Uleńko wynalazłem przepis na śledzie w lodach śmietankowych. Razz

Podaję link.

[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Założyciel Forum Rycerz
Gość






PostWysłany: Nie 21:50, 21 Mar 2021    Temat postu:

To rozmowa na priv oszustamatrymonialnego z Moderatorką społeczną FGL


Serdecznie pozdrawiam Anno. To bardzo miło, że zapoznaliśmy się.
💜
Anno, kim jesteś? Wiem tylko, że jesteś Lubuszanką.

26.10.2014. 22.52

Moderatorka społeczna nie odpowiedziała. Podstawiła mi Ulę Rolling Eyes
Powrót do góry
Miśka
Gość






PostWysłany: Nie 22:44, 21 Mar 2021    Temat postu: Re: Choroba zakaźna

Ula napisał:
Miśka napisał:
oszustmatrymonialny napisał:
Bardzo ważna jest świadomość że ktoś czeka i myśli... Byłem na zakaźnym w izolatce. Nie miałem telefonu i nie miałem siły aby podejść dwa kroki do okna.

Intuicyjnie odczuwałem że Ula jest gdzieś blisko. Nie została wpuszczona. Mnie nie powiadomili że ktoś chce mnie odwiedzić. Po tygodniu przenieśli mnie na salę ogólną.

Przyszła Ula. Czułem że zdrowieję. Po następnych kilku dniach odwiozła mnie do domu.

A dzisiaj tak mnie zasłodziła, że mam ochotę na słonego śledzia z beczki. Very Happy


No to ja Tobie opiszę swój przypadek, który przydarzył się w realu osobiście mnie jako dziecku.
Miałam 8 lat, byłam po pierwszej klasie , ledwo wyszłam z pierdaczka .
Pierwszy raz pojechałam na kolonie , w zasadzie to odwiozła mnie mama, ponieważ kolonie były w Piwnicznej a mieszkaliśmy z rodzinką w Szczecinie.
Prawdopodobnie coś złapałam w pociągu, chociaż i tak nie jestem do końca pewna co to było. Ale istnieje też druga możliwość, Na pierwszej wycieczce , następnego dnia po przyjeździe, wyszliśmy z kolonią w góry. Po drodze napotkaliśmy nieciekawy przypadek, pies pogryzł człowieka. Zatrzymaliśmy się wszyscy a jakiś facet ( nie wiem teraz, nie pamiętam - wojskowy albo milicjant zastrzelił tego psa. Pies skowyczał z bólu, podbiegłam jego pogłaskać, było mi jego żal- odchodził , W zasadzie jak dobiegłam, już nie żył. Nikt psa nie badał ale mnie tego samego wieczora odizolowano od całej kolonii. Mieszkałam w odrębnym domku, w wilii nad samym Popradem . Nikt nie powiadomił moich rodziców, chociaż telefon w domu mieliśmy. Przez 3 tygodnie przebywałam sama w tym pokoju, Pielęgniarka donosiła mi tylko jedzenie 3 razy dziennie . Nikt ze mną nie rozmawiał . Wstawałam, myłam się w umywalce, na szczęście obok była WC , bo inaczej sobie tego nie wyobrażam. Nie ubierałam się, przez 3 tygodnie byłam w jednej i tej samej piżamce. Siedziałam tylko na parapecie, po wewnętrznej stronie okna i patrzyłam się w płynący Poprad . Czasem widziałam kogoś przechodzącego po drugiej stronie rzeki, pasące się krówki, owieczki lub pieska. Zero kontaktu, zero zabawy, zero spaceru, zero powietrza. Wypuszczono mnie w dniu zakończenia kolonii, dostałam swoją walizeczkę. Siedziałam z tyłu autokaru i zawieziono mnie do Szczecina, gdzie rodzice mnie odebrali z autokaru. Ani słowem nigdy nie pożaliłam się rodzicom. Nawet nie zapytałam dlaczego tak było i do końca życia rodzicom o tym nie powiedziałam, zapewne nic o tym nawet nie wiedzieli. Wydawało mi się, że tak po prostu ma być i tyle i muszę się dostosować .
Wyobrażasz sobie to dzisiaj ? - bo ja nie Rolling Eyes Evil or Very Mad Crying or Very sad


Opiszę swoją przygodę...
Gdy byłam w II klasie ... pojechałam do prewentorium. Przed załadowaniem nas do autobusu, gdy już pożegnaliśmy się z rodzicami i oni sobie poszli ... wszystkim dzieciom ... profilaktycznie (wszy).. "na pałę ogolono głowy. Darliśmy się wniebogłosy.

Turnus wynosił 3 miesiące. Na miejscu odbywała się normalna nauka.
Po dwóch tygodniach od przyjazdu zachorowałam na szkarlatynę. Umieszczono mnie w dużej izolatce wysokiej na 4 m... bo to był jakiś poniemiecki pałac w środku lasu.

Jedyny kontakt jaki miałam.. to był lekarz, pielęgniarka i sprzątaczka.
Szkarlatyna trzymała mnie 1,5 miesiąca... a gdy wróciłam do normalności...to po kilku dniach wystąpiły powikłania. Zapalenie ucha środkowego.
Znów izolatka... i dwa tygodnie przerwy w życiorysie.

Gdy skończył się turnus i wróciłam do domu... dowiedziałam się od rodziców, że 3 razy przyjeżdżali, żeby mnie odwiedzić, ale dyrektorka wystraszona, że choroba może się roznieść...nie dopuściła ich do do mnie.

Takie to były czasy.


Moja siostra tez była w Sanatorium/Prewentorium w Rabce aż pół roku.
Tez byla tam normalna nauka. Mnie jeszcze żaby w błocie nie kleiły, wiec bociek przyniósł mnie później 😊 ale znam z jej opowiadań i ze zdjęć.
Tam z kolei ponoć rodzicom nie wolno było przyjeżdżać w odwiedziny, bo dzieci prawdopodobnie zbyt mocno przeżywały potem rozstania i je odchorowywały ! 🤮
Pieprzone komunistyczne zasady. Nie rodzice a panstwo miało wychowywać dzieci 🤧
Spędzila tam Święta Wielkanocne z dala od rodziny, do dzisiaj jak to wspomina to widzę, jak bardzo to przeżywa. 🙄

Straszne to były czasy 😥

Dobranoc Państwu.

SAD , czekam 💟💟💟💟💟


Ostatnio zmieniony przez Miśka dnia Nie 22:46, 21 Mar 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Miśka
Gość






PostWysłany: Pon 0:10, 22 Mar 2021    Temat postu:

A tak a" propos golenia na łyso.
To dzisiaj się to należy jak psu zupa - Monice Pawłowskiej 😠

Dbc
Powrót do góry
Założyciel Forum Rycerz
Gość






PostWysłany: Pon 8:21, 22 Mar 2021    Temat postu:

Misia ja nie rozumiem dlaczego dzieciom odbiera się podstawowe prawa obywatelskie. Rozumiem, że niektóre prawa mogą nabyć po uzyskaniu pełnoletności. Ale podstawowe prawo do wyrażania swoich poglądów powinno nabywać z dniem przyjścia na świat. A nawet jeszcze przed narodzinami.

Dziecko zwykle płacze. To są pierwsze protesty na niesprawiedliwość jaka je spotyka. Ale nawet to prawo jest dziecku ograniczane. Ma być cicho!!!

Podobnie jest z kobietami...

Powrót do góry
Założyciel Forum Rycerz
Gość






PostWysłany: Pon 10:52, 22 Mar 2021    Temat postu:

Na naszym Forum nawet Marsjanek i Zuzia posiadają równe prawa jak każdy Użytkownik. I co z tego że są dziećmi. Przede wszystkim są Użytkownikami.

Na Forach spółki niedopuszczalne było aby dziecko wyrażało swoje poglądy. No chyba że były identyczne z poglądami Moderatora. Mogło wówczas liczyć na łaski.
Powrót do góry
Miśka
Gość






PostWysłany: Pon 12:24, 22 Mar 2021    Temat postu:

Ula, tez przeszlaś straszne ten okres prewencyjny. Moja siostra miala szmery w płucach, gruźlica w tamtych czasach zbierała smutne żniwa ponoć 😰Dzieci byly dawniej chyba bardziej pokorne. Nie do pomyslnia bylo kiedyś aby rodzic rozliczał np nauczyciela w szkole. To co zadecydował nauczyciel bylo święte. Pamiętam w siódmej klasie mialam fizyka, który ciągnął za uszy chłopców na lekcji , jak któryś nie zachowywał się po jego myśli. Kary cielesne byly wymierzane .
Bicie linijką, czy piórnikiem po rękach byly na porządku dziennym. Klęczenie w rogu klasy na woreczkach z grochem to była najlżejsza z kar.
Takim właśnie sposobem zabito w wielu dzieciach ich osobowość, podporządkowano ich tej machinie, co potem przyniosło opłakane skutki . Jeśli dodatkowo w domach tych dzieci rodzice mieli podobne myślenie i identyczny sposób wychowania dzieci a takich domów byla ogromna ilość, to rozwój takich młodych ludzi byl juz wyhamowywany intelektualnie na starcie. Zabito przedsiębiorczosc i wiele wartości, które te dzieci w sobie miały. Mialam 2 koleżanki w swojej kamienicy, gdzie górę brala twarda ręka ojca, szybko uciekały z domów, szukając lepszego życia ale w zasadzie tego innego nie znalazły, bo zwyczajnie wzorców zabrakło. 😕
Wracam do pracy, teraz korytarze na tapecie, jutro wyjdę na górę.

Spokojnego i zdrowego tygodnia wszystkim życzę.

SAD 💗💗💗
Powrót do góry
Zuzia
Użytkownik



Dołączył: 16 Paź 2018
Posty: 113
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Skąd: Cigacice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 13:12, 22 Mar 2021    Temat postu:

oszustmatrymonialny napisał:
Na naszym Forum nawet Marsjanek i Zuzia posiadają równe prawa jak każdy Użytkownik. I co z tego że są dziećmi. Przede wszystkim są Użytkownikami.

Na Forach spółki niedopuszczalne było aby dziecko wyrażało swoje poglądy. No chyba że były identyczne z poglądami Moderatora. Mogło wówczas liczyć na łaski.


https://www.youtube.com/watch?v=3fwbfL5rns8


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Założyciel Forum Rycerz
Gość






PostWysłany: Pon 17:55, 22 Mar 2021    Temat postu:

Wspomnienia z Forum 2014 Wink

https://www.youtube.com/watch?v=2LtOpA6GGow
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.rycerz.fora.pl Strona Główna -> Pokoik Gości Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 397, 398, 399 ... 703, 704, 705  Następny
Strona 398 z 705

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
subMildev free theme by spleen & Programosy
Regulamin