|
www.rycerz.fora.pl FORUM RYCERZ Wspomnienie Przyjaciół
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ula
Administrator
Dołączył: 03 Paź 2018
Posty: 2252
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 531 razy
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 13:21, 24 Wrz 2021 Temat postu: |
|
|
Alicja napisał: | Chcę się Was poradzić, co myślicie o zakupie rowerka stacjonarnego...?
Czy się odnajdę jeżdżąc w miejscu, siostra ma i sobie chwali, ogląda w trakcie jazdy film lub kabaret...
Czy ja, jeżdżąca na ulicy, polubię jazdę na stacjonarnym ?
Myślałam też o kijkach...
Coś robić muszę ze względów zdrowotnych.
Pozdrawiam wszystkich. |
Wszystkim dzień dobry
...nie wiem jak gdzie i u kogo, ale u mnie wieje... jak na przysłowiowym dworcu w Kieleckiem
Alu , jeżeli masz dosyć miejsca, żeby taki rowerek postawić... to w ogóle się nie zastanawiaj. Korzystanie z obu rowerów się nie wyklucza... tym bardziej, że idzie zima.
Kijki też są dobrym pomysłem na rozruszanie i kości i stawów, które przy naszym trybie życia... nie mają za wielkiej okazji, żeby potrzymać ich elastyczność i sprężystość...
Podsumowując... jestem na TAK.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Ula dnia Pią 13:22, 24 Wrz 2021, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Ula
Administrator
Dołączył: 03 Paź 2018
Posty: 2252
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 531 razy
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 13:37, 24 Wrz 2021 Temat postu: |
|
|
oszustmatrymonialny napisał: | Ula napisał: | oszustmatrymonialny napisał: | Ula przedstawia dzieje pewnej niespełnionej miłości. Miłości pełnej tragizmu.
Przeplatanej nadzieją na lepsze jutro. Takich miłości jest wiele.
Ula posłużyła się imionami. To są fikcyjne imiona. Bo w opowiadaniach w których występuje kilka osób należy nadać im nazwy. Dla przejrzystości relacji które ich łączą. |
Oszuście... koleżanka, o której opowiadam ma naprawdę na imię Małgosia, jej córka Monika, a niemiecki, bo urzędowego rozwodu nigdy nie wzięli...więc wciąż jeszcze jej mąż - Paul.
Oprócz tego o czym opowiada tutaj Margerita... jest wiele osobistych spraw ze sfery bardzo osobistych... np damsko-męskich... o czym sza.
Małgosia była śliczną, zgrabna dziewczyną... a teraz jest ładną, troszkę przy kości kobietą... teraz gdy spacerowałyśmy po mieście, to oko niejednego dojrzałego mężczyzny z zachwytem.. zerkało na Małgosię... |
Uleńko myślę, że Paul wychowany został przez Mamusię w zaborczej nadopiekuńczej miłości. Pozbawiła tym swojego synka samodzielności. Spłyciła uczucia wyższe. Paul był uzależniony.
Mamusia odebrała go żonie. Paul miał kochać tylko Mamusię. Zrobiła z niego życiowego inwalidę. Chciała nadal prać skarpetki i ścielić łóżko. Gasić światło na dobranoc... |
Oszuście, w tym co napisałeś...dużo jest na rzeczy...
Podpytywałam Małgosie o jej niemieckiego męża... z jej relacji wynika, że nie była ona pierwszą kobietą, z którą chciał ułożyć sobie życie...
Wszystkie poprzednie kobiety... jako przyszłe synowe, dla jego matki były albo za biedne, albo za brzydkie, albo leniwe, albo za głupie... jednym słowem, nie zasługiwały na jej syna,
W przypadku Małgosi..chyba już zdeterminowany .Paul, postanowił iść na całość..tzn postawić swoja mamę przed faktem dokonanym... niestety i to tez nie wypaliło!
Jego zaborcza mama wygrała! ... i do końca swoich dni, miała swojego syna na własność.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ula
Administrator
Dołączył: 03 Paź 2018
Posty: 2252
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 531 razy
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 13:56, 24 Wrz 2021 Temat postu: |
|
|
Alicja napisał: | Ula napisał: | A co tam?... pochwalę się
...co prawda z tygodniowym poślizgiem...ale od soboty wzięłam się za mycie okien i gruntowne porządki w domu.
Kuchnia i jeden pokój... obrobione... jak się rozpędziłam, to nawet umyłam liście kwiatów.
Czy Ktoś wie ile trzeba się namachać szmatką przy liściach bujnej paproci? |
Czy to już na Święta te porządki ?Czy pod koniec listopada lub na początku grudnia, zależy od pogody jak u mnie, trzeba będzie raz jeszcze do roboty...?
Ulu, ja swoje paprotki, a mam dwie, tylko spryskuję pod prysznicem, nie myję każdego listka...
Natomiast po każdym podlaniu, raz w tygodniu, spryskuję je wodą przegotowaną z butelki z rozpylaczem.
Myślę, ze żartowałaś z tym każdym listkiem... |
Alu ... no jasne, że z pucowaniem liści paprotki ...żartowałam
... to jest chyba niewykonalne?.... chociaż znałam taka jedną czyścioszkę, która jak się rozpędziła... to machała szmatką po wszystkim jak leci...
Po dwóch wizytach w jej nieskalanym żadnym paproszkiem domu, i kiedy zanim pozwoliła mi usiąść na krześle, dwa razy przejechała po nim odkurzaczem....to zrezygnowałam z tej znajomości... moje poczucie czystości obróciła po prostu w proch.
Alu ... do Świąt jeszcze trochę czasu... okien już z pewnością nie ruszę, ale czekają mnie porządki w szafach, szafkach... no i przesadzanie kwiatów... bo zauwazyłam, że powoli zaczynają jun wychodzić z doniczek.
Pozdrawiam... miłego...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Miśka
Gość
|
Wysłany: Pią 14:28, 24 Wrz 2021 Temat postu: |
|
|
Ula napisał: | Alicja napisał: | Ula napisał: | A co tam?... pochwalę się
...co prawda z tygodniowym poślizgiem...ale od soboty wzięłam się za mycie okien i gruntowne porządki w domu.
Kuchnia i jeden pokój... obrobione... jak się rozpędziłam, to nawet umyłam liście kwiatów.
Czy Ktoś wie ile trzeba się namachać szmatką przy liściach bujnej paproci? |
Czy to już na Święta te porządki ?Czy pod koniec listopada lub na początku grudnia, zależy od pogody jak u mnie, trzeba będzie raz jeszcze do roboty...?
Ulu, ja swoje paprotki, a mam dwie, tylko spryskuję pod prysznicem, nie myję każdego listka...
Natomiast po każdym podlaniu, raz w tygodniu, spryskuję je wodą przegotowaną z butelki z rozpylaczem.
Myślę, ze żartowałaś z tym każdym listkiem... |
Alu ... no jasne, że z pucowaniem liści paprotki ...żartowałam
... to jest chyba niewykonalne?.... chociaż znałam taka jedną czyścioszkę, która jak się rozpędziła... to machała szmatką po wszystkim jak leci...
Po dwóch wizytach w jej nieskalanym żadnym paproszkiem domu, i kiedy zanim pozwoliła mi usiąść na krześle, dwa razy przejechała po nim odkurzaczem....to zrezygnowałam z tej znajomości... moje poczucie czystości obróciła po prostu w proch.
Alu ... do Świąt jeszcze trochę czasu... okien już z pewnością nie ruszę, ale czekają mnie porządki w szafach, szafkach... no i przesadzanie kwiatów... bo zauwazyłam, że powoli zaczynają jun wychodzić z doniczek.
Pozdrawiam... miłego... |
Nie jestem Ala ale jeśli mogę zapytać ? - czy ta Pani nie nazywała się czasem Pani Bukietowa ?
A jeśli chodzi o listeczki kwiatowe, to miałam kiedyś sporą dracenę i też minimum 2 razy do roku wycierałam jej listki zwilżoną w wodzie watką ))) - a było co robić )))
Teraz mam w domu wyłącznie kwiaty cięte , lubię, kiedy coś kwitnie- zieleń to zbyt mało ))
hejka )))
|
|
Powrót do góry |
|
|
Założyciel Forum Rycerz
Gość
|
Wysłany: Pią 14:59, 24 Wrz 2021 Temat postu: |
|
|
Ula napisał: | oszustmatrymonialny napisał: | Ula napisał: | oszustmatrymonialny napisał: | Ula przedstawia dzieje pewnej niespełnionej miłości. Miłości pełnej tragizmu.
Przeplatanej nadzieją na lepsze jutro. Takich miłości jest wiele.
Ula posłużyła się imionami. To są fikcyjne imiona. Bo w opowiadaniach w których występuje kilka osób należy nadać im nazwy. Dla przejrzystości relacji które ich łączą. |
Oszuście... koleżanka, o której opowiadam ma naprawdę na imię Małgosia, jej córka Monika, a niemiecki, bo urzędowego rozwodu nigdy nie wzięli...więc wciąż jeszcze jej mąż - Paul.
Oprócz tego o czym opowiada tutaj Margerita... jest wiele osobistych spraw ze sfery bardzo osobistych... np damsko-męskich... o czym sza.
Małgosia była śliczną, zgrabna dziewczyną... a teraz jest ładną, troszkę przy kości kobietą... teraz gdy spacerowałyśmy po mieście, to oko niejednego dojrzałego mężczyzny z zachwytem.. zerkało na Małgosię... |
Uleńko myślę, że Paul wychowany został przez Mamusię w zaborczej nadopiekuńczej miłości. Pozbawiła tym swojego synka samodzielności. Spłyciła uczucia wyższe. Paul był uzależniony.
Mamusia odebrała go żonie. Paul miał kochać tylko Mamusię. Zrobiła z niego życiowego inwalidę. Chciała nadal prać skarpetki i ścielić łóżko. Gasić światło na dobranoc... |
Oszuście, w tym co napisałeś...dużo jest na rzeczy...
Podpytywałam Małgosie o jej niemieckiego męża... z jej relacji wynika, że nie była ona pierwszą kobietą, z którą chciał ułożyć sobie życie...
Wszystkie poprzednie kobiety... jako przyszłe synowe, dla jego matki były albo za biedne, albo za brzydkie, albo leniwe, albo za głupie... jednym słowem, nie zasługiwały na jej syna,
W przypadku Małgosi..chyba już zdeterminowany .Paul, postanowił iść na całość..tzn postawić swoja mamę przed faktem dokonanym... niestety i to tez nie wypaliło!
Jego zaborcza mama wygrała! ... i do końca swoich dni, miała swojego syna na własność. |
Kiedyś dobrą szkołą dla młodzieńców było wojo. To było tak zwane "odmamusianie"
Szef kompanii uczył chłopaków wszystkiego od podstaw. Najtrudniej mieli ci. których Mamusie nie nauczyły podstawowych czynności.
Chłopaka bez woja dziewczyny nie chciały. Co miał więc roić? Wiązał się z innym podobnym jemu chłopakiem.
W takich przypadkach Mamusia namawiała aby został duchownym.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Założyciel Forum Rycerz
Gość
|
Wysłany: Sob 13:17, 25 Wrz 2021 Temat postu: |
|
|
W pewnym wieku lubiłem towarzystwo wyłącznie kolegów. Koleżanki wydawały mi się takie jakieś dziwne. Chodziły z lalkami w wózeczkach. Piszczały z byle powodu...
Po latach zrozumiałem że tak musi być.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Alicja
Gość
|
Wysłany: Sob 19:13, 25 Wrz 2021 Temat postu: |
|
|
Ula napisał: | Alicja napisał: | Chcę się Was poradzić, co myślicie o zakupie rowerka stacjonarnego...?
Czy się odnajdę jeżdżąc w miejscu, siostra ma i sobie chwali, ogląda w trakcie jazdy film lub kabaret...
Czy ja, jeżdżąca na ulicy, polubię jazdę na stacjonarnym ?
Myślałam też o kijkach...
Coś robić muszę ze względów zdrowotnych.
Pozdrawiam wszystkich. |
Wszystkim dzień dobry
...nie wiem jak gdzie i u kogo, ale u mnie wieje... jak na przysłowiowym dworcu w Kieleckiem
Alu , jeżeli masz dosyć miejsca, żeby taki rowerek postawić... to w ogóle się nie zastanawiaj. Korzystanie z obu rowerów się nie wyklucza... tym bardziej, że idzie zima.
Kijki też są dobrym pomysłem na rozruszanie i kości i stawów, które przy naszym trybie życia... nie mają za wielkiej okazji, żeby potrzymać ich elastyczność i sprężystość...
Podsumowując... jestem na TAK. |
Ulu, dzięki za podpowiedź, masz rację warto w to wejść.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Alicja
Gość
|
Wysłany: Sob 19:21, 25 Wrz 2021 Temat postu: |
|
|
Ula napisał: | Alicja napisał: | Ula napisał: | A co tam?... pochwalę się
...co prawda z tygodniowym poślizgiem...ale od soboty wzięłam się za mycie okien i gruntowne porządki w domu.
Kuchnia i jeden pokój... obrobione... jak się rozpędziłam, to nawet umyłam liście kwiatów.
Czy Ktoś wie ile trzeba się namachać szmatką przy liściach bujnej paproci? |
Czy to już na Święta te porządki ?Czy pod koniec listopada lub na początku grudnia, zależy od pogody jak u mnie, trzeba będzie raz jeszcze do roboty...?
Ulu, ja swoje paprotki, a mam dwie, tylko spryskuję pod prysznicem, nie myję każdego listka...
Natomiast po każdym podlaniu, raz w tygodniu, spryskuję je wodą przegotowaną z butelki z rozpylaczem.
Myślę, ze żartowałaś z tym każdym listkiem... |
Alu ... no jasne, że z pucowaniem liści paprotki ...żartowałam
... to jest chyba niewykonalne?.... chociaż znałam taka jedną czyścioszkę, która jak się rozpędziła... to machała szmatką po wszystkim jak leci...
Po dwóch wizytach w jej nieskalanym żadnym paproszkiem domu, i kiedy zanim pozwoliła mi usiąść na krześle, dwa razy przejechała po nim odkurzaczem....to zrezygnowałam z tej znajomości... moje poczucie czystości obróciła po prostu w proch.
Alu ... do Świąt jeszcze trochę czasu... okien już z pewnością nie ruszę, ale czekają mnie porządki w szafach, szafkach... no i przesadzanie kwiatów... bo zauwazyłam, że powoli zaczynają jun wychodzić z doniczek.
Pozdrawiam... miłego... |
Porządki w szafach, to moja słabość... nie cierpię ich...
Lubię ład i porządek, ale nigdy nie sprzątam przy gościach, no bez przesady, to według mnie jest mało taktowne.Nie dziwię się Twojej reakcji.
Wiedziałam, że z paprotką, to był żart.
Również Cię pozdrawiam i życzę miłego wieczoru Tobie i pozostałym użytkownikom.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ula
Administrator
Dołączył: 03 Paź 2018
Posty: 2252
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 531 razy
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 23:01, 25 Wrz 2021 Temat postu: |
|
|
Miśka napisał: | Ula napisał: | Alicja napisał: | Ula napisał: | A co tam?... pochwalę się
...co prawda z tygodniowym poślizgiem...ale od soboty wzięłam się za mycie okien i gruntowne porządki w domu.
Kuchnia i jeden pokój... obrobione... jak się rozpędziłam, to nawet umyłam liście kwiatów.
Czy Ktoś wie ile trzeba się namachać szmatką przy liściach bujnej paproci? |
Czy to już na Święta te porządki ?Czy pod koniec listopada lub na początku grudnia, zależy od pogody jak u mnie, trzeba będzie raz jeszcze do roboty...?
Ulu, ja swoje paprotki, a mam dwie, tylko spryskuję pod prysznicem, nie myję każdego listka...
Natomiast po każdym podlaniu, raz w tygodniu, spryskuję je wodą przegotowaną z butelki z rozpylaczem.
Myślę, ze żartowałaś z tym każdym listkiem... |
Alu ... no jasne, że z pucowaniem liści paprotki ...żartowałam
... to jest chyba niewykonalne?.... chociaż znałam taka jedną czyścioszkę, która jak się rozpędziła... to machała szmatką po wszystkim jak leci...
Po dwóch wizytach w jej nieskalanym żadnym paproszkiem domu, i kiedy zanim pozwoliła mi usiąść na krześle, dwa razy przejechała po nim odkurzaczem....to zrezygnowałam z tej znajomości... moje poczucie czystości obróciła po prostu w proch.
Alu ... do Świąt jeszcze trochę czasu... okien już z pewnością nie ruszę, ale czekają mnie porządki w szafach, szafkach... no i przesadzanie kwiatów... bo zauwazyłam, że powoli zaczynają jun wychodzić z doniczek.
Pozdrawiam... miłego... |
Nie jestem Ala ale jeśli mogę zapytać ? - czy ta Pani nie nazywała się czasem Pani Bukietowa ?
A jeśli chodzi o listeczki kwiatowe, to miałam kiedyś sporą dracenę i też minimum 2 razy do roku wycierałam jej listki zwilżoną w wodzie watką ))) - a było co robić )))
Teraz mam w domu wyłącznie kwiaty cięte , lubię, kiedy coś kwitnie- zieleń to zbyt mało ))
hejka ))) |
Misiu.. no jasne, zawsze i wciąż
... tylko, musisz się liczyć z tym, że wdając się ze mną - "pisiorką" w bezpośrednią rozmowę, narażasz się na ostry opeer od Twojego Guru - Donalda Tuska.
Albowiem D. Tusk... nie życzy sobie, aby jego ludzie zadawali się z byle kim... czytaj - "pisiorami", czyli całym złem, które stoi mu na przeszkodzie w zdobyciu władzy... oczywiście w jego mniemaniu.
nooo... ale w gruncie rzeczy, to i tak zrobi ...jak mu doradzie teściowa
Przepraszam, że tak sobie z Twojego Guru... dworuję, no ale mam nadzieję, że mi wybaczysz
Misiu, przypomniałaś mi serial, który mnie normalnie wkurzał i jednocześnie rozśmieszał. ... zresztą podobnie jak i czeska kreskówka - "Sąsiedzi".
Hiacynta...była po prostu wspaniała, zresztą tak samo jak jej siostry... no i szwagier Powolniak. Tatusiowi też nic nie brakowało.
Hiacynta, jednak przebijała wszystkich!
Moja znajoma czyścioszka... nie sięgała jej nawet do pięt.
Po latach dowiedziałam się, że ta jej natrętna potrzeba sprzątania.. przerodziła się w chorobę... i potrzebowała porady psychiatry i psychologicznej terapii. Z tego co wiem... po roku leczenia wyszła z tego.
Lubisz kwiatki cięte?... nie ma sprawy
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Ula dnia Sob 23:03, 25 Wrz 2021, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ula
Administrator
Dołączył: 03 Paź 2018
Posty: 2252
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 531 razy
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 23:17, 25 Wrz 2021 Temat postu: |
|
|
Alicja napisał: | Ula napisał: | Alicja napisał: | Ula napisał: | A co tam?... pochwalę się
...co prawda z tygodniowym poślizgiem...ale od soboty wzięłam się za mycie okien i gruntowne porządki w domu.
Kuchnia i jeden pokój... obrobione... jak się rozpędziłam, to nawet umyłam liście kwiatów.
Czy Ktoś wie ile trzeba się namachać szmatką przy liściach bujnej paproci? |
Czy to już na Święta te porządki ?Czy pod koniec listopada lub na początku grudnia, zależy od pogody jak u mnie, trzeba będzie raz jeszcze do roboty...?
Ulu, ja swoje paprotki, a mam dwie, tylko spryskuję pod prysznicem, nie myję każdego listka...
Natomiast po każdym podlaniu, raz w tygodniu, spryskuję je wodą przegotowaną z butelki z rozpylaczem.
Myślę, ze żartowałaś z tym każdym listkiem... |
Alu ... no jasne, że z pucowaniem liści paprotki ...żartowałam
... to jest chyba niewykonalne?.... chociaż znałam taka jedną czyścioszkę, która jak się rozpędziła... to machała szmatką po wszystkim jak leci...
Po dwóch wizytach w jej nieskalanym żadnym paproszkiem domu, i kiedy zanim pozwoliła mi usiąść na krześle, dwa razy przejechała po nim odkurzaczem....to zrezygnowałam z tej znajomości... moje poczucie czystości obróciła po prostu w proch.
Alu ... do Świąt jeszcze trochę czasu... okien już z pewnością nie ruszę, ale czekają mnie porządki w szafach, szafkach... no i przesadzanie kwiatów... bo zauwazyłam, że powoli zaczynają jun wychodzić z doniczek.
Pozdrawiam... miłego... |
Porządki w szafach, to moja słabość... nie cierpię ich...
Lubię ład i porządek, ale nigdy nie sprzątam przy gościach, no bez przesady, to według mnie jest mało taktowne.Nie dziwię się Twojej reakcji.
Wiedziałam, że z paprotką, to był żart.
Również Cię pozdrawiam i życzę miłego wieczoru Tobie i pozostałym użytkownikom. |
Alu ... robienie porządków w szafach, szufladach, też nie jest moją namiętnością...
... zabiera mi sporo czasu. Wszystkie rzeczy wyjmuję, przeglądam, oglądam... zastanawiam się co wyrzucić... ale najwięcej czasu schodzi mi na szufladach, w których trzymam albumy ze zdjęciami.
Jak zaczynam je kartkować....to cofam się w czasie... wracają wspomnienia, łezka zakręci się w oku... za czasami, które już nie wrócą...
Z domowych prac, najbardziej nie lubię prasowania.... i staram się robić to jak najrzadziej.
Dobrej nocki
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ula
Administrator
Dołączył: 03 Paź 2018
Posty: 2252
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 531 razy
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 23:22, 25 Wrz 2021 Temat postu: |
|
|
oszustmatrymonialny napisał: | Ula napisał: | oszustmatrymonialny napisał: | Ula napisał: | oszustmatrymonialny napisał: | Ula przedstawia dzieje pewnej niespełnionej miłości. Miłości pełnej tragizmu.
Przeplatanej nadzieją na lepsze jutro. Takich miłości jest wiele.
Ula posłużyła się imionami. To są fikcyjne imiona. Bo w opowiadaniach w których występuje kilka osób należy nadać im nazwy. Dla przejrzystości relacji które ich łączą. |
Oszuście... koleżanka, o której opowiadam ma naprawdę na imię Małgosia, jej córka Monika, a niemiecki, bo urzędowego rozwodu nigdy nie wzięli...więc wciąż jeszcze jej mąż - Paul.
Oprócz tego o czym opowiada tutaj Margerita... jest wiele osobistych spraw ze sfery bardzo osobistych... np damsko-męskich... o czym sza.
Małgosia była śliczną, zgrabna dziewczyną... a teraz jest ładną, troszkę przy kości kobietą... teraz gdy spacerowałyśmy po mieście, to oko niejednego dojrzałego mężczyzny z zachwytem.. zerkało na Małgosię... |
Uleńko myślę, że Paul wychowany został przez Mamusię w zaborczej nadopiekuńczej miłości. Pozbawiła tym swojego synka samodzielności. Spłyciła uczucia wyższe. Paul był uzależniony.
Mamusia odebrała go żonie. Paul miał kochać tylko Mamusię. Zrobiła z niego życiowego inwalidę. Chciała nadal prać skarpetki i ścielić łóżko. Gasić światło na dobranoc... |
Oszuście, w tym co napisałeś...dużo jest na rzeczy...
Podpytywałam Małgosie o jej niemieckiego męża... z jej relacji wynika, że nie była ona pierwszą kobietą, z którą chciał ułożyć sobie życie...
Wszystkie poprzednie kobiety... jako przyszłe synowe, dla jego matki były albo za biedne, albo za brzydkie, albo leniwe, albo za głupie... jednym słowem, nie zasługiwały na jej syna,
W przypadku Małgosi..chyba już zdeterminowany .Paul, postanowił iść na całość..tzn postawić swoja mamę przed faktem dokonanym... niestety i to tez nie wypaliło!
Jego zaborcza mama wygrała! ... i do końca swoich dni, miała swojego syna na własność. |
Kiedyś dobrą szkołą dla młodzieńców było wojo. To było tak zwane "odmamusianie"
Szef kompanii uczył chłopaków wszystkiego od podstaw. Najtrudniej mieli ci. których Mamusie nie nauczyły podstawowych czynności.
Chłopaka bez woja dziewczyny nie chciały. Co miał więc roić? Wiązał się z innym podobnym jemu chłopakiem.
W takich przypadkach Mamusia namawiała aby został duchownym. |
Faktycznie, tak było... mówiło się, że facet dopiero po wojsku...dorósł do założenia rodziny... ale czy to się sprawdza?
... bo ja wiem?
Mój były mąż... był po wojsku.... i co?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Założyciel Forum Rycerz
Gość
|
Wysłany: Nie 5:17, 26 Wrz 2021 Temat postu: |
|
|
Uleńko wielu chciało wojo jedynie odpękać. Ale ci którzy chcieli się czegoś nauczyć to się nauczyli.
Kiedyś wojem targała Fala. Kadra o 15 szła do domu. Obowiązki przejmował kapral podoficer dyżurny. Ale praktycznie kompanią dowodził cwaniaczek. Nieformalny przywódca.
Dochodziło do makabrycznych scen. Zatem wprowadzono całodobowe dyżury kadry zawodowej. Kontrolowali przebieg służby często zastraszonego podoficera dyżurnego.
Ci którzy przystąpili do Fali z początku lekko nie mieli. Ale gdy nabyli przywileje dziadków robili z kotami to co z nimi. Falowiec posiadał między innymi przywilej noszenia metra oraz założenia chusty rezerwisty...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Alicja
Gość
|
Wysłany: Nie 8:46, 26 Wrz 2021 Temat postu: |
|
|
Ula napisał: | Alicja napisał: | Ula napisał: | Alicja napisał: | Ula napisał: | A co tam?... pochwalę się
...co prawda z tygodniowym poślizgiem...ale od soboty wzięłam się za mycie okien i gruntowne porządki w domu.
Kuchnia i jeden pokój... obrobione... jak się rozpędziłam, to nawet umyłam liście kwiatów.
Czy Ktoś wie ile trzeba się namachać szmatką przy liściach bujnej paproci? |
Czy to już na Święta te porządki ?Czy pod koniec listopada lub na początku grudnia, zależy od pogody jak u mnie, trzeba będzie raz jeszcze do roboty...?
Ulu, ja swoje paprotki, a mam dwie, tylko spryskuję pod prysznicem, nie myję każdego listka...
Natomiast po każdym podlaniu, raz w tygodniu, spryskuję je wodą przegotowaną z butelki z rozpylaczem.
Myślę, ze żartowałaś z tym każdym listkiem... |
Alu ... no jasne, że z pucowaniem liści paprotki ...żartowałam
... to jest chyba niewykonalne?.... chociaż znałam taka jedną czyścioszkę, która jak się rozpędziła... to machała szmatką po wszystkim jak leci...
Po dwóch wizytach w jej nieskalanym żadnym paproszkiem domu, i kiedy zanim pozwoliła mi usiąść na krześle, dwa razy przejechała po nim odkurzaczem....to zrezygnowałam z tej znajomości... moje poczucie czystości obróciła po prostu w proch.
Alu ... do Świąt jeszcze trochę czasu... okien już z pewnością nie ruszę, ale czekają mnie porządki w szafach, szafkach... no i przesadzanie kwiatów... bo zauwazyłam, że powoli zaczynają jun wychodzić z doniczek.
Pozdrawiam... miłego... |
Porządki w szafach, to moja słabość... nie cierpię ich...
Lubię ład i porządek, ale nigdy nie sprzątam przy gościach, no bez przesady, to według mnie jest mało taktowne.Nie dziwię się Twojej reakcji.
Wiedziałam, że z paprotką, to był żart.
Również Cię pozdrawiam i życzę miłego wieczoru Tobie i pozostałym użytkownikom. |
Alu ... robienie porządków w szafach, szufladach, też nie jest moją namiętnością...
... zabiera mi sporo czasu. Wszystkie rzeczy wyjmuję, przeglądam, oglądam... zastanawiam się co wyrzucić... ale najwięcej czasu schodzi mi na szufladach, w których trzymam albumy ze zdjęciami.
Jak zaczynam je kartkować....to cofam się w czasie... wracają wspomnienia, łezka zakręci się w oku... za czasami, które już nie wrócą...
Z domowych prac, najbardziej nie lubię prasowania.... i staram się robić to jak najrzadziej.
Dobrej nocki |
Znów mamy podobnie, też nie cierpię prasowania, a z albumami miałabym tak samo, zatopiłabym się we wspomnieniach...
Wstawiłam rosół i właśnie przed chwilką skończyłam czytać piękną książkę płacząc na koniec ze wzruszenia...
Wszystkie książki pani Magdaleny Majcher są wspaniałe, mądre, pouczające i wzruszające. Jest to literatura obyczajowa z górnej półki według mojej oceny, a pani Magdalena jest jedną z moich najbardziej ulubionych autorek.
Oto link do tej książki.
[link widoczny dla zalogowanych]
Zdecydowałam się zakupić rowerek stacjonarny, który znalazł dla mnie mój syn, mam nadzieję, że w przyszłym tygodniu go wypróbuję i dam znać co i jak...
Tobie Ulu, oraz wszystkim pozostałym użytkownikom zaglądającym na wątek życzę miłej niedzieli.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Założyciel Forum Rycerz
Gość
|
Wysłany: Nie 8:53, 26 Wrz 2021 Temat postu: |
|
|
Dzisiaj Niedziela Fantazji. Można przedstawiać zdarzenia nieprawdziwe, wymyślone ale prawdopodobne. Bo zdarzyć się może wszystko co wymyślimy.
Byliśmy z Uleńką w Cyrku Lodowym. Poproszono nas na arenę. Uleńka zapowiedziała że wykonamy Salto Mortale.
Przystąpiliśmy do piruetu. Z ogromną prędkością wyrzuciłem Uleńkę pod kopułę . Zabrzmiały werble...
Uleńka na chwilę zatrzymała się pod kopułą i zaczęła lekko, powoli opadać...
Widzowie zamarli w bezruchu.
Wykonałem szpagat i Uleńka łagodnie osiadła w moich ramionach. Na trybunach owacje. Ktoś rzucił bukiet róż...
Zostaliśmy z Cyrku dożywotnio zbanowani.
Ostatnio zmieniony przez Założyciel Forum Rycerz dnia Nie 9:06, 26 Wrz 2021, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Założyciel Forum Rycerz
Gość
|
Wysłany: Nie 17:39, 26 Wrz 2021 Temat postu: |
|
|
Wespół z Ulą przygotowaliśmy dzisiaj na działce bardzo smaczny obiadek. Pieczony kurczak, ziemniaki i sałata.
Za komuny tak dobrze nie jadałem. Oczywiście nie byłem głodny ale to było jedzenie bez przysłowiowej duszy. Większość czasu spędzałem poza domem.
Co innego jedzenie domowe. Do tego musi być kobieca ręka.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|